Jedzie sobie chłopina furmanką, zaprzęgniętą w jednego konia. Na wozie góra świeżo co ususzonego sianka. Na stogu siedzi jego przyjaciel co mu w sianokosach pomagał i beztrosko sobie żuje źdźbło trawy. I tak powolutku się wloką poboczem autostrady. Nagle wyprzedza ich gość na suzuki, ale bez głowy. Jadą dalej i wyprzedza ich kabriolet, a tam siedzi para bez głów. Chłopina się tak zamyślił i krzyczy do przyjaciela:
- Heniek! Popraw no tam, bo się kosa poluzowała.
Ps. Kiedy mija cię człowiek bez głowy, warto sprawdzić, czy przez ciebie jej nie stracił.