Dowcip od księdza (2644)
Dowcip od księdza – godz. 18:00
Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.
np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...
Żona kłóci się z mężem:
- Rysiek, ja wydaję nasze pieniądze na potrzeby rodziny!
- Ale tu jest jakiś balsam, płatki kosmetyczne, szminka.
- Ta rodzina potrzebuje pięknej i szczęśliwej kobiety.
Ps. Zaplanowane zakupy to mniej bitew „pod paragonem”.
Janusz w urzędzie:
- Po ile karta rybacka?
- Za darmo.
- To poproszę.
- Najpierw trzeba podpisać druczek.
- To poproszę ten druczek.
- Za 250 złotych.
Ps. Mały krzyżyk, a zmienia absolutnie wszystko.
Mężczyzna się spowiada:
- Często kłamię.
- Dlaczego? – pyta ksiądz.
- Kłamałbym zdecydowanie mniej, gdyby żona zadawała mniej pytań.
Ps. Winę zawsze można zwalić na kogoś…
Blondynka płacze na porodówce. Położna pyta:
- Dlaczego pani płacze?
- Urodziły mi się bliźniaki.
- I co z tego?
- Jak ja powiem mężowi, skąd to drugie dziecko?
Ps. Mąż nie był blondynem i zrozumiał.
Rozmawia krowa z owcą:
Krowa: Muu!
Owca: Bee!
Krowa: Nie zmieniaj tematu.
Ps. Komunikacja – nawet wśród zwierząt to sztuka.
Kłótnia małżeńska. Mąż do żony:
- Żądam rozwodu!
- O nie, nie, nie, kochany! Wdową mnie wziąłeś i wdową zostawisz.
Ps. Jeśli to żart – to bardzo dobry. Jeśli to nie żart – to bardzo źle.
Rozmowa kwalifikacyjna:
- Pije pan?
- Skądże. Ja czuję wstręt do samego zapachu alkoholu.
- Wygląda na to, że nie jest pan gotowy do pracy w zespole.
Ps. Czasem trzeba szefa wysłuchać do końca.
Syberia. Wieś. Do drzwi puka ratownik:
- To wyście wzywali pogotowie?
- Tak, ale już trzy dni temu pochowaliśmy dziadka.
Ps. Na szczęście, nawet w najdalszych zakątkach świata, pogotowie dojeżdża coraz szybciej.
Rozmawia dwóch kolegów:
- Lucjan, masz plaster na czole. Wypadek w pracy?
- Nie. Chciałem powiedzieć żonie, że jej zupa nie jest smaczna, ale bardzo smaczna. Tylko nie zdążyłem dokończyć zdania.
Ps. Precyzja w wypowiedziach, w życiu małżeńskim – szalenie istotna sprawa.
Do organisty przyszedł z prośbą narzeczony. Wręczając kopertę z ofiarą, mówi:
- Czy mógłby pan na naszym ślubie zagrać Marsz Mendelejewa?
Organista uchylił kopertę i odpowiada:
- Panie, za takie pieniądze mogę wam zagrać nawet Aviomarin Schuberta.
Ps. Niektórym osobom, po kilku słowach pytania, wiadomo co odpowiedzieć.