Mt 25, 31 – 46

21 listopad 2020
Mt 25, 31 – 46
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata. Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie". Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?". Król im odpowie: "Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom. Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie". Wówczas zapytają i ci: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?". Wtedy odpowie im: "Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili". I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”.
 
Bóg z dzisiejszej Ewangelii znowu pokazuje swoją niesamowitą bliskość względem człowieka. Ten, który nie zostawia, ale wręcz nakazuje drugiemu człowiekowi dostrzec w słabości, chorobie, biedzie właśnie Jego. A wtedy to czysto ludzkie patrzenie człowieka na człowieka zmienia się na coś zupełnie innego. Bo tej sąsiadce, której szczekanie psa potrafi wielokrotnie w ciągu nocy obudzić pół bloku, to tak niekoniecznie bym pomógł, ale gdy wiem, że tą pomocą, czy zwykłym uśmiechniętym "dzień dobry" służę samemu Jezusowi, to już jakoś łatwiej się przełamać. Dobrze jest o tym pamiętać, w szczególności, że czasy są bardzo specyficzne i często zwyczajnie nadwyrężające cierpliwość względem bliskich osób. Zobaczyć samego Jezusa we współmałżonku lub dziecku, którego po kilku tygodniach wspólnej izolacji domowej ma się zwyczajnie dość, a mimo to przez wzgląd na Jezusa postępować względem niego bardzo w porządku - bezsenne. I wówczas zweryfikować się może, czy jestem owcą, czy kozłem.

Top