IV Niedziela Wielkanocna (7.05.2017)

06 maj 2017

J 10,1-10
Ja przyszedłem, aby moje owce miały życie i to życie w pełni.


Wydaje się, że to współczesne czasy celują w propagowaniu życia pod każdym względem spełnionego. Pełnia zdrowia, pełnia sił witalnych, pełnia satysfakcji w każdej dziedzinie życia… Tymczasem już Jezus, dwa tysiące lat temu mówi o „życiu w pełni”. Co może mieć na myśli?
Słowa o „życiu w pełni” padają w dzisiejszej Ewangelii w kontekście obrazu owczarni. Widok owiec i pasterza dla współczesnych Jezusowi nie był tak niespotykany i egzotyczny, jak dla nas dzisiaj. Był czymś zwyczajnym , codziennym. Także w Biblii obraz owiec i pasterza pojawia się wielokrotnie, począwszy od Księgi Rodzaju, gdzie po raz pierwszy znajdujemy wzmiankę o zawodzie pasterza, przy okazji opowiadania o Ablu i Kainie (por. Rdz 4,2b).
Jezus, w czytanym dziś w Liturgii Słowa fragmencie z Ewangelii św. Jana, porównuje siebie do pasterza. Mówi, że bardzo dobrze zna każdą swoją owcę, prowadzi je, owce są bezpieczne idąc za Nim. Swoją postawę przeciwstawia postępowaniu złodziei i przestępców, którzy przychodzą po to, by kraść, zabijać i niszczyć. Podobnego przeciwstawienia dokonuje też prorok Jeremiasz na przełomie siódmego i szóstego wieku przed Chrystusem, zapowiadając czas rozprawienia się ze złymi pasterzami („którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce” - Jer 23,1) i odmiany losu owiec („sprowadzę je na ich pastwisko, aby były płodne i liczne” - Jer 23, 3b). Po słowach tych, prorok uroczyście ogłasza Dobrą Nowinę o nowym, dobrym pasterzu („oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana – kiedy wzbudzę Dawidowi odrośl sprawiedliwą. Będzie panował jako król” – Jer 23,5a). W zapowiedzi tej, zarówno tradycja żydowska, jak i chrześcijańska, widziały obietnicę Mesjasza.
Wiele setek lat później, wcielony Syn Boży, Jezus Chrystus, potwierdza, że jest zapowiadanym dobrym pasterzem dla swojej owczarni czyli tych, którzy zechcą w Nim uznać swego Zbawiciela i Pana. Niezależnie od liczebności „owczarni” swych wyznawców, zna każdego po imieniu (J 10,3b), o życie każdego się troszczy: słabemu przywraca siły, chorego leczy, skaleczonego opatruje, zabłąkanego zawraca, zgubionego wytrwale szuka (por . Ez 34,4a). Jego umiłowanym niczego nie brakuje (por. Ps 23,1), jeśli tylko pozwolą Mu się prowadzić. On i tylko On jest kompetentny w tej dziedzinie, bo tylko On zna drogę do pełni życia i miłości. Tylko On, bo istniejąc od zawsze i będąc jedno z Ojcem, osobiście stworzył każdego z nas i zna „instrukcję” obsługi swego dzieła. Tylko On, bo jako człowiek, podzielił nasz los na ziemi. Tylko On, bo oddał własne życie za każdego z nas, by zniszczyć przepaść, którą swoimi grzechami wykopaliśmy miedzy Bogiem Ojcem a sobą. On wie, czego potrzebuję do pełni szczęścia. Nie narzuca mi niczego, nie odbiera wolności, która jest darem miłości Jego Ojca. Czy pozwolę Mu się prowadzić do pełni szczęścia?
Jezu, chcę Ci dziś powiedzieć o tym, że potrzebuję Twojej pomocy, troski, Twojego prowadzenia. Chcę wyznać, że po raz kolejny przekonałem się, że nie jestem samowystarczalny… Jezu, chcę zaufać, że droga, którą masz dla mnie, jest najlepszą z możliwych. Ty mnie doskonale znasz, Ty wiesz o najgłębszych pragnieniach mego serca! Prowadź mnie!

Top