Dowcip od księdza (2670)

Dowcip od księdza – godz. 18:00

Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.

np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...

Do śpiącego na ławce w parku mężczyzny podchodzi policjant i potrząsa go za ramię:
- Panie, co to jest? Hotel?
- A co ja jestem, informacja turystyczna?
Ps. Bezdomni czasem pomagają nam zobaczyć, co siedzi w nas w środku.
Dyliżans pędzi przez prerię. Co pół godziny woźnica zatrzymuje pojazd, schodzi z kozła, otwiera drzwi, a potem głośno je zatrzaskuje, chociaż nikt nie wysiada ani nie wsiada. Za siódmym razem ktoś z podróżnych pyta o powód tych czynności.
- Konie myślą... - tłumaczy woźnica - że ktoś wysiada i raźniej im się potem ciągnie dyliżans.
W tym momencie siwek mówi do karego:
- Do licha! Na każdym przystanku wsiadają nowi pasażerowie! Coraz trudniej ciągnąć ten dyliżans!
Ps. To jest naprawdę poważny problem, że dyliżans zatrzymuje się co pół godziny na prerii.
Trzech leni leżało sobie w stodole.
Stodoła zaczęła się palić.
- Uciekajcie, pali się - zawołał jeden i uciekł.
- Nie jestem głupi! Poczekam aż przyjdzie pomoc i nas wyniosą - powiedział drugi.
Trzeci odwrócił się powoli i odparł z przekąsem:
- Że też ci się jeszcze chce mówić...
Ps. Poziom zaangażowania ludzi w życie jest naprawdę bardzo różny.
Zakład fryzjerski. Mistrz tnie równo. W pewnym momencie pyta:
- A potrzebne panu to ucho?
- yyy...
No to ciach, fryzjer uciął i rzucił do kubełka ze śmieciami.
Po chwili pyta:
- A drugie panu potrzebne?
- Tak, tak, potrzebne!
No to ciach, uciął... i położył mu na kolanach.
Ps. Po niektórych dowcipach nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać.
Pasażer pociągu wychyla się przez okno i pyta stojącego na peronie człowieka:
- Przepraszam, jaka to stacja?
- Kolejowa.
Ps. Czasem brak życzliwości może nas zirytować, podczas gdy powinien być dobrą lekcją ćwiczenia charakteru.
Przychodzi klientka do fryzjera.
- Proszę mi tylko trochę podciąć włosy.
Po pewnym czasie fryzjer podaje jej lusterko i pyta:
- Tak może być?
- Nie. Proszę trochę dłuższe.
Ps. Czasem dobrze jest zażartować z fryzjera, gdy ma poczucie humoru.
Narzeczeni rozmawiają z księdzem o ślubie. Narzeczony pyta:
- Proszę księdza, ile będzie kosztował ślub?
Ksiądz na to:
- Tyle ile uzna pan za stosowne, mając na uwadze wartość osiągniętego szczęścia.
Mężczyzna patrzy na narzeczoną, wzdycha, i daje księdzu 10 zł. Ksiądz się przyjrzał jego kobiecie i wydał mu resztę.
Ps. Niektórych dowcipów nie chcieliśmy publikować.
Przyszedł mężczyzna do wróżki, żeby dowiedzieć się o swoją przyszłość.
- Mam dla ciebie dwie wiadomości. Jedną dobrą, drugą złą, od której zacząć?
- Może od tej dobrej - mówi mężczyzna.
- Po śmierci będziesz śpiewał w chórze anielskim.
- To cudownie, wspaniale, strasznie się cieszę. A ta druga wiadomość?
- Zbiórka chóru jest jutro o dziewiątej.
Ps. Myślę, że nikt z nas nie chciałby znać daty swojej śmierci.
Nowy manager zatrudnił się w dużej międzynarodowej firmie. Pierwszego dnia wykręcił wewnętrzny do swojej sekretarki i drze się:
- Przynieś mi tej kawy szybko!
Z drugiej strony odezwał się gniewny męski głos:
- Wybrałeś zły numer! Wiesz z kim rozmawiasz?
- Nie!
- Z dyrektorem naczelnym, ty idioto!
- A wiesz, z kim ty rozmawiasz?
- Nie!
- I dobrze!
Ps. Nawet w najdziwniejszych sytuacjach ważne jest, aby nie ulec emocjom.
Autentyczna rozmowa pilota z wieżą. Pilot chcąc być dowcipny zgłasza się do lądowania i mówi do kontrolera lotów:
- Zgadnij kto?
Na to kontroler wieży pogasił wszystkie światła na pasie startowym i odpowiada:
- Zgadnij gdzie?
Ps. Dobrze, że ta zabawa jest tylko na poziomie słów.

Top