Dowcip od księdza (2645)
Dowcip od księdza – godz. 18:00
Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.
np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...
Procesja pogrzebowa zmierza bardzo powoli w stronę cmentarza.
Nic dziwnego, bo średnia wieku w pochodzie waha się między 80, a 90 lat. Ludzie z trudem stąpają po błotnistej alejce, chwieją się na silnym wietrze, szlochają w chusteczki. Nagle, na zakręcie z trumny spada jedna wiązanka. Wandzia schyla się, żeby ją podnieść. Nie jest jej łatwo, bo ma sztywne kolano. Gdy w końcu udaje jej się podnieść niesforną wiązankę, Jadzia wykrzykuje ze zgrozą:
- Moja droga Wandziu, złapałaś bukiet!
Ps. A podobno seniorzy nie umieją żartować.
Rozmowa syna z matką:
- Mamo, ja już naprawdę nie będę miał więcej pryszczy?
- Nie, nie będziesz miał.
- Ale obiecujesz?
- Tak.
- A skąd wiesz?
- Bo już nie ma więcej miejsca.
Ps. A podobno pozytywne podejście zawsze pomaga.
Po pustyni idzie płetwonurek ubrany w akwalung i płetwy, żar leje się z nieba. Spotyka Araba na wielbłądzie:
- Przepraszam, do morza daleko?
- Ponad 200 km - mówi Arab.
- No, ładnie, ale plażę to macie ogromną!
Ps. Słaba ocena rzeczywistości może doprowadzić do przypłacenia tego życiem.
Widząc mężczyznę siedzącego nad butelką wódki ktoś zapytał:
- Czy to jest pańska jedyna pociecha życiowa?
- Nie! W szafie mam jeszcze cztery butelki.
Ps. A mówi się, że człowiek, który chce pomóc człowiekowi widzi więcej od tego, któremu chce ofiarować pomoc.
Synek pyta ojca:
- Tatusiu, czy wszystkie bajki zaczynają się od „Dawno, dawno temu...”?
- Nie, synku. Część z nich zaczyna się od „Gdy zostanę wybrany na to stanowisko...”.
Ps. Czasem już pierwszych kilka dni w pracy pozwala zweryfikować całą prawdę o tym, czym ta praca jest dla nas.
Idzie dwóch policjantów przez park, a tam leży coś pod drzewem. Podchodzą, oglądają i jeden mówi do drugiego:
- Wiesz co, awans mamy w kieszeni. To są pociski nuklearne.
- To musimy jeden zabrać na komendę jako dowód, bo nam nie uwierzą - mówi drugi.
- Głupi, przecież może nam wybuchnąć. Lepiej nie ruszaj!
- Co się przejmujesz? W razie czego mamy jeszcze jeden!
Ps. Na szczęście w policji pracują mądrzejsi ludzie, niż o nich powstają dowcipy.
Kobieta po imprezie zdaje relację koleżance:
- Budzę się rano cała w kwiatach… - Och, jak romantycznie! – myślę ...otwieram szerzej oczy, a to klomb.
Ps. Kiedy budzisz się po imprezie w miejscowym klombie, to dobry czas na weryfikację jakości twego imprezowania.
Myśliwy w pełnym rynsztunku spotyka sąsiada.
Ten go pyta:
- A dokąd to, sąsiedzie? Przecież sezon polowań już się skończył.
- Tak, ale moja żona o tym nie wie.
Ps. Kiedy myśliwy poza sezonem musi wychodzić z domu w pełnym rynsztunku, to słabo z tą miłością.
Koń i osioł spotkali się w domu konia.
Tak sobie siedzą i nagle osioł zauważył na ścianie pełno zdjęć z zawodów i medali.
- A skąd te wszystkie pamiątki?
- Jak byłem młodszy to zdobywało się co nieco.
Umówili się, że następnym razem spotkają się u osła.
Kiedy zbliżał się czas spotkania osioł zaczął myśleć, jak tu zaimponować koniowi.
Poszedł do zoo, ale dostał tylko zdjęcie zebry, które powiesił na ścianie.
I tak siedzą u osła, i nagle koń zauważa zdjęcie na ścianie i pyta:
- Ty, osioł, a to co?
- Aaa, to ja za czasów gry w Juventusie.
Ps. I niech koś powie, że czasem nie zachowujemy się, jak koń i osioł.
Na ławce w parku siedzi dzielnicowy i tak gorzko łka, że jakiś miłosierny przechodzień ulitował się nad nim i pyta:
- Czemu pan tak płacze?
- Pies patrolowy mi uciekł.
Proszę się tak nie martwić, może odnajdzie drogę.
- On tak, ale jak ja trafię?
Ps. Trudno, w niektórych sytuacjach, nie przyznać słuszności powiedzeniu: „Co dwie głowy, to nie jedna”.