Celem i sensem mojego życia jako chrześcijanina jest niewyobrażalne szczęście bliskości z Bogiem w niebie. Wychodząc z tego założenia, nie mogę się wprost doczekać tego momentu. Całe moje życie na ziemi jest przygotowaniem do niego…
Czy tak jest rzeczywiście w moim przypadku? Czy wezwanie Pana Jezusa, wyszczególnione na początku tego rozważania, nie przejmuje mnie lękiem? Jego przyjście będzie całkowitym zaskoczeniem dla wszystkich, skoro w innym miejscu mówi, że nawet aniołowie w niebie nie wiedzą kiedy to się zdarzy… Czy z radością czekam na tę wyjątkową niespodziankę?
Jezu, Ty wiesz o mnie wszystko… Ty znasz stan mojej gorliwości w oczekiwaniu na spotkanie z Tobą twarzą w twarz… Ty wiesz o każdym moim grzechu słabości… Okaż mi swoje miłosierdzie, Ty sam mnie przygotuj! Oddaję się w ręce Twojej Matki, Maryi, która nie mogła się doczekać spotkania z Tobą w niebie… Maryjo, módl się za mnie!