Mk 7, 31 - 37

08 wrzesień 2018
Mk 7, 31 - 37
"Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: "Effatha", to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić".

W dzisiejszej Ewangelii Jezus przychodzi z odpowiedzią do wszystkich "głuchych i niemych" - do tych, którzy nie potrafią dostrzec Jego realnej obecności w codzienności. Co zatem należy zrobić, by usłyszeć, przejrzeć i jeszcze o tym świadczyć? Jezus - jak czytamy w Słowie - najpierw zabrał głuchoniemego poza tłum. To podstawa spotkania i wejścia w relację. Patrząc czysto po ludzku, gdy chcemy kogoś lepiej poznać lub porozmawiać o sprawach ważnych, to nie robimy tego raczej na środku hipermarketu, gdzie pełno ludzi i nie ma warunków do spokojnej rozmowy. Lepiej odejść na bok... Tak samo wygląda wchodzenie w relację z Jezusem. Nie wystarczy raz w tygodniu zjawić się na niedzielnej Eucharystii. Tu trzeba spotkania w "cztery oczy", serce do serca. A kiedy już do tego dojdzie, to jeszcze pozostaje kwestia pełnego zaufania - przekroczenia swoich granic, by dać się Jezusowi dotknąć i prowadzić - na Jego zasadach i warunkach... Wówczas - jak pokazuje Ewangelia - można zobaczyć i usłyszeć zdecydowanie więcej niż dotychczas. 
Dziękuję Ci Panie, że Ty ciągle czekasz na mnie i chcesz mnie prowadzić.

Top