Łk 9, 51 - 62

29 czerwiec 2019
Łk 9, 51 - 62
Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: ”Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?”. Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: ”Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: ”Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć”. Do innego rzekł: ”Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: ”Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Odparł mu: ”Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”. Jeszcze inny rzekł: ”Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”. Jezus mu odpowiedział: ”Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”.
Rozważając ten fragment Ewangelii, mam przed oczami scenę, w której Jezus podchodzi do mnie i mówi: "Pójdź za Mną", na co ja z powagą w głosie odpowiadam Mu coś w stylu: "Jasne Panie, zaraz pójdziemy, tylko jeszcze muszę skoczyć do sklepu po pęto podwawelskiej i kilogram marchewek. To tak wiesz, na wszelki wypadek. Później spakuję najpotrzebniejsze rzeczy - pewnie ze trzy walizki tego będą, więc trochę to potrwa i już prawie będziemy mogli ruszać". I wtedy Jezus tak czeka i czeka, a ja ciągle odwlekam moment wyruszenia z Nim w drogę. Bo jeszcze tylko to, tamto, siamto... Ciągle szukam wymówek, nieustannie znajduję "ale", byle tylko wszystko pozałatwiać i dopiąć na ostatni guzik. A Jezusowe wezwanie rozmywa się i oddala w czasie. Oczywiście o wiele łatwiej zapewne byłoby, gdyby faktycznie Jezus stanął przede mną i mnie bezpośrednio wezwał. Tak jednak się nie dzieje. Pozostaje więc pytanie: co robię np. z dobrymi natchnieniami i pomysłami? Czy idę z nimi po błogosławieństwo do pasterza wspólnoty, kierownika duchowego, proboszcza? A może odkładam wszystko na później i  w rezultacie zapominam? "Idź i głoś królestwo Boże" - mówi dziś Jezus. No to idę... 

Top