Łk 10, 25 - 37

15 lipiec 2019

Łk 10, 25 - 37
Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: ”Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”. Jezus mu odpowiedział: ”Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?”. On rzekł: ”Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego”. Jezus rzekł do niego: ”Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył”. Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: ”A kto jest moim bliźnim?”. Jezus, nawiązując do tego, rzekł: ”Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: "Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał". Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?”. On odpowiedział: ”Ten, który mu okazał miłosierdzie”. Jezus mu rzekł: ”Idź, i ty czyń podobnie”.

 
Zadaję sobie dziś pytanie: kim jest współczesny "uczony w Prawie"? Może to ten, który przeczytał setki teologicznych książek, znający dokumenty Kościoła niemalże na pamięć, chodzący codziennie na Mszę Świętą, ale nigdy jeszcze nie padł przed Jezusem na kolana, wołając: "ginę, ratuj mnie Jezu...". Może to ktoś, kto w te wakacje "zaliczył" już ignacjańskie, REO, warsztaty uwielbienia, a przed nim dalej napięty grafik, byle wyrobić się do września. Perfekcjonista, planujący co do godziny swój wolny czas, który nie zauważa jednak, że może potrzebuje go babcia / ciocia / mama / tato / sąsiadka..., którzy już nie mogą samodzielne dźwigać zgrzewek z wodą, a przywiezienie z działki trzech worków marchewki sprawia im trudność... Dużo jeszcze znam przykładów. Zafiksować bowiem na własnym punkcie można się także na "drodze rozwoju duchowego", która bardzo łatwo przeradza się wówczas w rozwój "ego". Granica jest cienka, a lód kruchy. Tu trzeba naprawdę relacji z Jezusem, by nie zginąć...
Panie Jezu, proszę, ucz mnie być dobrym człowiekiem, który nie z egoistycznych pobudek i nie z chęci zaspokojenia własnych wyrzutów sumienia co jakiś czas okazuje miłosierdzie, ale tym, który zawsze najpierw widzi Ciebie i drugiego człowieka, a później dopiero siebie. Proszę, ucz mnie kochać i patrzeć na każdego człowieka tak, jak Ty na niego patrzysz.

Top