Niedziela Wielkanocy Zmartwychwstania Pańskiego (16.04.2017)

14 kwiecień 2017

J 20,1-9
Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc…


Zamożni Żydzi często wykuwali groby w skale lub adaptowani do tych celów naturalne groty. Ciało Jezusa po ukrzyżowaniu złożono właśnie w takim grobowcu, którego właścicielem był bogaty Józef z Arymatei, członek Wysokiej Rady, ukryty uczeń Jezusa. Grobowiec zamknięto wielkim, kolistym głazem, który na prośbę wyższych kapłanów i faryzeuszy, obawiających się uczniów, którzy rzekomo mogliby chcieć wykraść ciało swego Mistrza, zapieczętowano i postawiono przy nim straże.
Do takiego grobu, jeszcze przed świtem idzie Maria Magdalena, przynaglana miłością do swego Nauczyciela, który ocalił ją, uwalniając od siedmiu złych duchów. Mogłaby siedzieć w domu i rozpaczać po śmieci Jezusa lub po prostu odpoczywać po wyczerpującym emocjonalnie towarzyszeniu Mu pod krzyżem w Jego konaniu. Mogłaby oddawać się pesymizmowi i beznadziei po okrutnej śmierci i – patrząc tylko po ludzku – porażce Tego, którego uznawała za Mesjasza, posłanego przez Boga, by wyzwolić Izraela. Miłość nie pozwala jej koncentrować się na sobie i odpoczywać w domu. Miłość każe jej być jak najbliższej Ukochanego, choćby martwego.
Maria już z daleka widzi kamień odsunięty od grobu. Kamień wielki i ciężki, który spędzał jej sen z oczu, bo zamartwiała się, jak z towarzyszkami mu sprosta, by dostać się do wnętrza grobowca i namaścić ciało Jezusa.
Kamień i martwy Jezus… To dwie rzeczywistości, które nie pozwalają je pamiętać o zapowiadanym przez jej Nauczyciela zmartwychwstaniu? A mnie co przeszkadza przyjąć sercem prawdę o zmartwychwstaniu? Ból oczyszczających wydarzeń wielkopostnych, niespełnione nadzieje i oczekiwania, brak wiary?
Miłość wiedzie Marię do Jezusa… I w jednej chwili to, co było jeszcze niedawno zmartwieniem i bólem, rozpływa się w mocy Zmartwychstałego!
A moja miłość? Czy wyciąga mnie wczesnym rankiem z łóżka i wiedzie do Pańskiego grobu, by tam złożyć to, co jest moją osobistą „śmiercią”? Czy każe mi biec do tych, którzy jeszcze nie wiedzą o zmartwychwstaniu, którzy nim nie żyją?
Czy rzeczywiście mój Bóg zmartwychwstał? Bo jeśli nie biegnę… to chyba to jeszcze nie mój Bóg…
Jezu, niech Twoje zmartwychwstanie wyprowadzi mnie z mojego grobu smutku, bólu, niewiary. Niech przemieni moje ospałe życie, pozbawione gorliwości o Ciebie i mego bliźniego, który jeszcze nie przyjął do serca Dobrej Nowiny o Twojej śmierci z miłości za nasze grzechy i o Twoim zmartwychwstaniu! Jezu, niech Twoje zmartwychwstanie uczyni moje życie nowym, bym była chodzącym świadkiem Twojej mocy!

Top