J 2, 1 - 11

14 styczeń 2022
J 2, 1 - 11
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: "Nie mają wina". Jezus Jej odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja?" Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Jezus rzekł do sług: "Napełnijcie stągwie wodą". I napełnili je aż po brzegi. Potem powiedział do nich: "Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu". Ci więc zanieśli. Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: "Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory". Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
 
"Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Za każdym razem te właśnie słowa dzisiejszego fragmentu Ewangelii dotykają mnie najbardziej. Dotykają, pokazując jednocześnie moją słabość, bo przecież tak często wcale nie robię tego, czego chce ode mnie Bóg. Zajmuję się bardziej sobą i swoimi sprawami, niż Jego. Później wychodzi, jak wychodzi, wiadomo... Ale jednak to Słowo pokazuje, by czasem pomimo pozornych absurdalności niektórych rzeczy, które Bóg proponuje człowiekowi, rozeznawać i dać się prowadzić. Wówczas mogą zacząć dziać się cuda.  

Top