Dowcip od księdza (2675)

Dowcip od księdza – godz. 18:00

Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.

np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...

– Kowalskiii!!! – wrzeszczy od dziesięciu minut dyrektor – słyszy pan?!!! Ile razy można mówić, a wszystko to groch o ścianę!!!
– Najmocniej przepraszam, panie dyrektorze. Pan może nie pamięta, że ja tu pracuję tylko na pół etatu, a nie na cały. Proszę więc na mnie krzyczeć o połowę ciszej i o połowę krócej!
Ps. I niech ktoś powie, że dystans do siebie to nie jest dobra rzecz.
Szef do nowego pracownika:
− Mam wrażenie, że w poprzedniej robocie spotkało pana coś przerażającego!
− Raczej nie…Dlaczego?
− Bo od rana pana obserwuję i widzę, jak strasznie się pan boi pracy!
Ps. Inteligencja szefa czasem niekoniecznie przekłada się na inteligencję pracowników.
Mąż siedzi przy komputerze. Wchodzi żona:
− No puść mnie, chociaż na dziesięć minut, muszę coś sprawdzić w Internecie! Słyszysz? – tarmosi go. − Dawaj mi myszkę, no dawaj!
− Żesz psia krew!!! – wrzeszczy na to mąż. – Czy ja ci wyrywam gąbkę z ręki, jak zmywasz naczynia?!!!
Ps. Niektórymi tekstami jedności nie zbudujemy.
Mąż siedzi przy komputerze. Wchodzi żona:
− No puść mnie, chociaż na dziesięć minut, muszę coś sprawdzić w Internecie! Słyszysz? – tarmosi go. − Dawaj mi myszkę, no dawaj!
− Żesz psia krew!!! – wrzeszczy na to mąż. – Czy ja ci wyrywam gąbkę z ręki, jak zmywasz naczynia?!!!
Ps. Niektórymi tekstami jedności nie zbudujemy.
Przejście graniczne. Upał. Do samochodu podchodzi celnik i pyta:
– Alkohol, papierosy?
– Nie, nie, dziękuję – odpowiada kierowca.
– Skoro jednak pan tak uprzejmy, to poproszę mrożoną kawę.
Ps. Dobrze jest mieć dystans do siebie, by tak żartować. Gorzej, gdy człowiek faktycznie tak myśli.
Na peron wbiega mężczyzna z walizą i pyta:
– Panie, panie, jaki to pociąg?!
– Żółty!
– No, ale dokąd?
– Przecież do połowy!
Ps. Jak trafisz na kogoś, kto nie ma zbyt wiele do powiedzenia – nie brnij w pytaniach.
Chłopczyk chwali się koledze:
− Na wakacjach pływałem z moim tatą! On pływa w marynarce!
− Phi! Ja z moim też pływałem! Ale mój pływa normalnie, w kąpielówkach!
Ps. Rozmowy dzieci są urocze, ponieważ pokazują, jak wiele rzeczy jeszcze przed nimi do odkrycia.
Męskie rozmowy o urlopie:
− Założyliśmy się, kto najdłużej wytrzyma w wodzie. Jacek wytrzymał minutę, więc pytamy go, jak to zrobił.
A on na to:
- Trening, trening i jeszcze raz trening.
Zenek − 2,5 minuty i mówi to samo:
- Trening, tylko trening!
− A ty długo wytrzymałeś?
− Ja? Wygrałem! Ponad 4 minuty.
− Jak to zrobiłeś?!
− O coś chyba zahaczyłem gaciami!
Ps. I niech ktoś powie, że niektóre zwycięstwa to nie jest dzieło przypadku.
Sanatorium, kawiarnia na uzdrowiskowym deptaku. Pani zalotnie pyta pana:
– Panie Romanie! Niech mi pan, taki elegancki mężczyzna, znawca płci pięknej, powie: Czy pana zdaniem kobieta po pięćdziesiątce może jeszcze się podobać?
– Naturalnie, pani Regino. A po dwóch jeszcze bardziej.
Ps. Niektóre komentarze trzeba po prostu zachować dla siebie.
Wywiad ze znanym piosenkarzem:
− Jak wygląda twój dzień?
− Rano otwieram oczy, wyciągam flaszkę i piję…
− Ależ nasz wywiad będą oglądać także dzieci. Proponuję zamiast flaszka mówić na przykład… książka.
− Spoko. Potem wstaję z łóżka, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi nasz basista ze swoją książką, niestety zwykle kolorową i czytamy ją razem. Po południu w drodze na próbę idziemy do księgarni i kupujemy dwie nowe książki, które czytamy do wieczora. A wieczorem idziemy do naszego perkusisty i tam do upadłego czytamy jego rękopisy.
Ps. Niestety życie artystów czasem nastawione jest na dużą ilość „czytania”.

Top