Kurs biblijny: Cała Biblia przez sms (2804)

Cała Biblia przez SMS – godz. 15:00

Także o godzinie 15:00 rozsyłamy (po fragmencie) kolejne rozdziały Pisma Świętego, tak aby (w ciągu kilku lat) przeczytać przez SMSy cały Stary i Nowy Testament.

np. Księga Rodzaju 1, 23 - 26 "I tak upłynął wieczór i poranek - dzień piąty. 24 Potem Bóg rzekł: «Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów!» I stało się tak. 25 Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich zwierząt pełzających po ziemi. I widział Bóg, że były dobre. 26 A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!»".

„Hiob jeszcze głos zabrał, i rzekł:
2 Na życie Boga, co nie dał mi prawa,
na Wszechmocnego, co poi goryczą,
3 dopóki mam oddech w sobie,
a w nozdrzach mam Boże tchnienie,
4 usta moje nie wyrażą się podle,
nie wyrwie się słowo podstępne.
5 Dalekim od tego, by słuszność wam przyznać,
jak długo żyć będę, twierdzę, żem czysty.
6 Że strzegę prawości, a nie porzucam:
serce nie dręczy mnie nigdy.
7 Mój wróg niech stanie się winny,
przeciwnik niech będzie występny!
8 W czym grzesznik ma ufać, gdy skończy,
gdy Bóg zabierze mu duszę?
9 Czyż Bóg wysłucha jego wołania,
gdy spadnie na niego nieszczęście?
10 Czy może się cieszyć Wszechmocnym,
choć wzywałby Boga co chwila?
11 Pouczam was o Bożej mocy,
niczego nie taję o Wszechmocnym.
12 Wy już to wszystko widzicie,
więc po cóż jałowe spory?
13 Taki to los grzesznika - od Boga,
dola ciemięzcy - od Wszechmocnego:
14 Synowie się mnożą pod miecz,
a dzieci głodne z braku chleba;
15 potomków grzebie zaraza,
a wdowom ich płakać nie wolno.
16 Niech sobie on srebro jak proch gromadzi,
suknie upycha jak glinę;
17 niech zbiera: prawy je wdzieje,
a srebro posiądzie niewinny.
18 Zbudował dom z pajęczyny,
jak szałas stawiany przez stróża.
19 Położył się bogacz, lecz zgarnia;
otworzył oczy: nic nie ma.
20 Pędzi go strach niby powódź,
po nocy wichura go ściga.
21 Wiatr wschodni porywa i ciągnie,
zabiera go z jego siedziby;
22 unosi, nie mając litości,
bo z ręki ujść mu nie może.
23 Klaszcze się za nim w dłonie,
gwiżdże ze wszystkich stron,
24 ,18 on lekki na wodnej powierzchni.
Przeklęte dziedzictwo na ziemi:
nie zwraca się on w stronę winnic.
19 Susza, spiekota, śnieg niszczy,
a Szeol wymiata grzesznika.
20 Wymaże go łono z pamięci,
robak go połknie jak słodycz,
nikt go już nawet nie wspomni.
Nieprawość wycięta jak drzewo.
21 Gnębił niepłodną, bezdzietną,
niedobrze się z wdową obchodził,
22 swą siłą wspomagał mocarzy;
stoi, lecz życia niepewien.
23 Oparcie mu dano, bezpieczny,
pilnie naśladuje ich drogi.
24 Pysznił się krótko i odszedł,
poniżony, wycięty jak malwa,
jak wierzchołek kłosa zabrany.
25 Czy nie tak? Któż kłamstwo wykaże?
Któż mowę moją zniweczy?”
„Hiob na to odpowiedział i rzekł:
2 Ależ pomogłeś choremu,
wzmocniłeś ramię osłabłe!
3 Tyś niemądremu doradził,
ujawniłeś pełnię rozumu!
4 Do kogo kierujesz te słowa,
czyjże to duch wionie z ciebie?
5 Umarli drżą w podziemiu,
ocean i jego mieszkańcy.
6 Szeol dla Niego jest nagi,
Abaddon jest bez zasłony.
7 Dach rozciąga nad pustką,
ziemi niczym nie umacnia,
8 wody chmurami krępuje,
nie pękną pod nimi obłoki.
9 Zakrywa oblicze księżyca
rozciągając nad nim chmury.
10 Wodom nakreślił granice,
oddzielił światło od mroku.
11 Słupy niebieskie się chwieją,
drżące przed Jego groźbą.
12 Potęgą wzburzył pramorze,
roztrzaskał Rahaba swą mocą,
13 wichurą oczyszcza strop nieba
i Węża Zbiega niszczy swą ręką.
14 Oto są ślady dróg Jego;
jak mało o Nim się słyszy!
Któż zdoła pojąć grom Jego mocy?”
„Wtedy zabrał głos Bildad z Szuach i rzekł:
2 Z Nim panowanie i groza,
na niebie ustalił porządek.
3 Czy siły Jego kto zliczy?
Na kogo nie stawia zasadzki?
4 Czy człowiek jest sprawiedliwy w oczach Boga,
a syn niewiasty - bezgrzeszny?
5 Jeśli niejasny i księżyc,
gwiazdy przed Nim nieczyste,
6 tym więcej człowiek - ten robak,
i syn człowieczy – znikomość”.
„Czemu Wszechmocny nie ustala terminów, a najbliżsi nie znają dni Jego? 2 Nieprawi przesuwają granice, trzodę kradną z pasterzem, 3 osła zajmują sierotom i wołu wdowie zabierają w zastaw. 4 Ubogich usuwa się z drogi, biedni się wszyscy chowają 5 niby osły na pustkowiu. Wychodzą, by szukać pracy, żywności szukają do wieczora, pożywienia dla dzieci. 6 W polu żniwują po nocy, męczą się w winnicy bogacza, 7 nocują nago, bez odzienia, nie mają okrycia na mrozie, 8 gdy burza ich w górach zaskoczy, do skały bezdomni się tulą. 9 Sieroty odrywa się od piersi i w zastaw zdziera się suknię. 10 Nago chodzą, bez odzienia. Głodni dźwigają kłosy. 11 Wśród murów się męczą w południe, choć depczą tłocznie - spragnieni. 12 Jęcząc, umierają w mieście, ranni wołają: Ratunku! - a Bóg nie słyszy wołania. 13 Inni nie cierpią światła, nie chcą uznać Jego dróg, na ścieżkach Jego nie trwają. 14 Morderca nie wstaje za dnia, by zabić biedaka, nędzarza, lecz chodzi po nocy [jak] złodziej. 15 Czeka na mrok cudzołożnik, mówi: Mnie oko nie dojrzy, mrok jest zasłoną dla twarzy. 16 O zmroku do mieszkań się włamią, za dnia dom szczelnie zamknięty, światła oni nie cierpią. 17 Mrokiem zda się im dojrzany poranek, przywykli do grozy nocy”.
„Hiob na to odpowiedział i rzekł:
2 I dziś ma skarga jest gorzka,
bo ręką swą ból mi zadaje.
3 Obym ja wiedział, gdzie można Go znaleźć,
jak dotrzeć do Jego stolicy?
4 Wszcząłbym przed Nim swą sprawę
i pełne dowodów miał usta.
5 Gdybym znał słowa obrony,
wiedział, co On mi odpowie...
6 Czy natrze na mnie gwałtownie?
Raczej zwróci na mnie uwagę.
7 Z Nim się prawuję niewinny.
Mój sędzia wypuści mnie wolno.
8 Pójdę na wschód: tam Go nie ma;
na zachód - nie mogę Go dostrzec.
9 Na lewo sieje zniszczenie - nie widzę,
na prawo się kryje - nie dojrzę.
10 Lecz On zna drogę, którą kroczę,
z prób wyjdę czysty jak złoto.
11 Moja noga kroczy w ślad za Nim,
nie zbaczam, idę Jego ścieżką;
12 nie gardzę nakazem warg Jego
i w sercu słowa ust Jego chowam.
13 Lecz On doświadcza, kto zmieni?
On postanowił, wykonał.
14 Plany wykonać potrafi.
Wiele ich tai w swym sercu.
15 Więc drżę przed Jego obliczem,
ze strachem o Nim rozmyślam,
16 Bóg grozą przenika me serce,
Wszechmocny napełnia mnie lękiem.
17 Bodajbym w mroku zaginął,
ciemności miał przed oczami!”
„Głos zabrał Elifaz z Temanu i rzekł:
2 Czy ludzie dodają coś Bogu?
Czy mądrość nie służy im samym?
3 Czy Wszechmocny ma zysk z twojej prawości
lub korzyść - że droga twoja dobra?
4 Czyż za pobożność twą karci się ciebie
i wytacza ci sprawę przed sądem?
5 Czy nie za zło twoje znaczne?
Czy nie za nieprawość bez granic?
6 Braci ograbiasz bezprawnie
i zdzierasz suknie obdartym.
7 Wody odmawiasz spragnionym,
nie dajesz chleba głodnemu.
8 Kto pięści zaciska, ma ziemię,
może tam mieszkać dostojny,
9 a wdowę to z niczym odprawiasz,
miażdżysz ramiona sierotom.
10 Stąd wokół ciebie są sieci,
i przeraża cię nagła bojaźń,
11 lub raczej ciemności - nie widzisz,
a przecież zalewa cię potop.
12 Czyż Bóg nie wyższy od nieba?
Patrz w niebo! Jak gwiazdy wysoko!
13 A ty powiadasz: Czy Bóg wie cokolwiek,
czy spoza chmur może sądzić?
14 Chmura - zasłoną: Nie widzi.
Chodzi po strefach niebieskich.
15 Chcesz drogi ciemności się trzymać,
którą kroczyli występni?
16 Ci poginęli przed czasem,
powódź im ziemię pokryła.
17 A Bogu mówili: Idź precz!
Co zrobić nam może Wszechmocny?
18 On bogactwem napełniał ich domy,
knowania złych odeń daleko.
19 Patrzą i drwią sprawiedliwi,
i człowiek prawy się śmieje:
20 Czyż nie ginie ich własny dobytek?
Bogactwo ich ogień pożera.
21 Pojednaj się, zawrzyj z Nim pokój,
a dobra do ciebie powrócą.
22 Przyjmij z Jego ust pouczenie,
nakazy wyryj w swym sercu.
23 Wyzdrowiejesz, gdy wrócisz do Wszechmocnego,
usuniesz z namiotu nieprawość.
24 Gdy złoto jak proch ocenisz,
a Ofir jak piasek rzeczny.
25 Wszechmocny twą sztabą złota
i srebrem błyszczącym dla ciebie.
26 Nadzieją twą będzie Wszechmocny,
obrócisz wzrok twój na Boga,
27 wezwiesz Go, a On cię wysłucha,
wypełnisz swoje śluby,
28 zamiary swe przeprowadzisz.
Na drodze twej światło zabłyśnie.
29 On pychę wyniosłą uniża,
tych wsławia, co oczy spuszczają.
30 Uratuje prawdziwie czystego,
za czystość rąk uratuje”.
„Hiob na to odpowiedział, i rzekł:
2 Słuchajcie, słuchajcie mej mowy,
może mnie tym pocieszycie.
3 Dopuśćcie i mnie też do słowa,
potem pozwalam wam szydzić.
4 A czyż ja do ludzi mam żal?
Czy niesłusznie duch mój jest wzburzony?
5 Spójrzcie na mnie, zdziwieni,
i ręką przymknijcie swe usta!
6 Jest myśl, co mnie tak przeraża,
że drżę na całym ciele:
7 Czemuż to żyją grzesznicy?
Wiekowi są i potężni.
8 Trwałe jest u nich potomstwo
i dano oglądać im wnuki.
9 Ich domy są bezpieczne, bez strachu,
gdyż nie sięga ich Boża rózga.
10 Ich buhaj jest zawsze płodny,
krowa im rodzi, nie roni.
11 Swych chłopców puszczają jak owce:
niech dzieci biegają radośnie,
12 chwytają za miecz i harfę
i tańczą do wtóru piszczałki.
13 Pędzą swe dni w dobrobycie,
w spokoju zstępują do Szeolu.
14 Oddal się - mówili do Boga -
nie chcemy znać Twoich dróg.
15 Po cóż służyć Wszechmogącemu?
Co da nam modlitwa do Niego?
16 Czyż w ich rękach nie ma szczęścia,
choć ich myśli od Niego daleko?
17 Czy często gaśnie lampa niewiernych,
czy na nich klęska spada?
Gniew Boży rujnuje nieprawych?
18 Czyż są podobni do słomy na wietrze
lub do plew pędzonych przez wicher?
19 Bóg chowa cierpienia dla synów.
Trzeba je zadać samemu, niech pozna,
20 niech ujrzy oczami swą klęskę,
niech gniew Wszechmocnego wypije!
21 Czy mu po śmierci zależy na domu,
gdy liczba miesięcy skończona?
22 Czy Boga chcesz uczyć mądrości,
Tego, co sądzi mocarzy?
23 Jeden umiera szczęśliwy,
ze wszech miar bezpieczny, beztroski.
24 Naczynia ma pełne mleka,
szpik jego kości jest świeży.
25 Drugi zaś kończy w boleści
i szczęścia nigdy nie zaznał.
26 A w ziemi leżą razem,
obydwu pokrywa robactwo.
27 Wasze myśli są mi już znane
i plany, jak chcecie mnie dręczyć.
28 Mówicie: A gdzie dom bogacza
lub namiot mieszkalny złoczyńców?
29 Czy nie pytacie podróżnych?
Co mówią - nie wiecie dokładnie?
30 Grzesznik ocalał w dni grozy
i w czasie, gdy nadciąga kara.
31 Więc kto mu wypomni złe życie
i któż zapłaci za czyny?
32 Takiego grzebią uroczyście
i straże stawiają przy grobie.
33 Toteż przyjemne są mu grudy ziemi,
bo tłum ludzi jest za nim,
jak i przed nim bez liku.
34 Więc czemu mnie próżno cieszycie,
gdy prawdzie odpowiedź zaprzecza?”
„Wtedy zabrał głos Sofar z Naamy i rzekł:
2 Zaprawdę, odpowiedź moją dyktuje niepokój
wywołany wewnętrznym wzburzeniem.
3 Słuchając łajań złośliwych,
duch mądry gotuje odpowiedź.
4 Czyż nie wiesz? Od dawien dawna,
odkąd jest człowiek na ziemi,
5 radość występnych jest krótka,
szczęście niewiernego trwa chwilkę,
6 choć w pysze chce sięgać po niebo
i głową dotykać obłoków.
7 Na zawsze zaginie jak mierzwa,
obecni powiedzą: A gdzież on?
8 Jak sen przeminął, nie można go znaleźć -
znikł niby nocne marzenie.
9 Choć goni go oko, nie sięgnie,
to miejsce nie ujrzy go więcej.
10 Synowie zwracają mienie ubogim,
jego ręce oddają bogactwa.
11 Jego kości tak pełne były krzepy:
wraz z nim ją kładą do prochu.
12 Słodkie zło w jego ustach,
chętnie je miał pod językiem,
13 trzymał i nie chciał wypuścić,
język do niego przykleił.
14 Pokarm spleśniał mu w trzewiach,
żołądek zawiera truciznę;
15 dobra sam połknął i zwrócił:
Bóg wyrzucił je z niego.
16 Wchłaniał on jad padalców,
zabije go język żmijowy.
17 Nie spojrzy na wody płynące,
choć płyną miodem i śmietaną.
18 Zwrócił swój zysk nie połknięty.
Nie cieszy go złupione bogactwo.
19 Skrzywdził, zasmucił ubogich,
domy zagrabiał, nie stawiał;
20 nie zaznał spokoju w swym wnętrzu,
nie uratował się swoim skarbem.
21 Nic nie uszło jego chciwości,
stąd jego dobra nietrwałe.
22 Poczuje głód mimo obfitości,
owładnie nim siła nieszczęścia.
23 Gdy będzie czym wnętrze napełnić,
Bóg ześle na niego żar swego gniewu,
wyleje nań fale swej zapalczywości.
24 Uciekł przed bronią żelazną,
przebije go łuk brązowy.
25 Przeszyje go, wyjdzie mu z grzbietu,
błysk ostrza - z wątroby,
owładnie nim przerażenie.
26 Ciemność jak skarb zachowana,
nie wzniecony ogień go strawi,
zniszczy, co skryte w namiocie.
27 Niebo odsłoni przewiny,
ziemia dlań wrogiem się stanie.
28 Rozdrapią mu skarby w jego domu,
rozpłyną się w dzień Jego gniewu.
29 To los odstępcy od Boga,
dziedzictwo przez Boga przyznane”.
„Hiob na to odpowiedział i rzekł:
2 «Dokąd mnie dręczyć będziecie
i gnębić waszymi słowami?
3 Dziesiąty raz mnie znieważacie.
Nie wstyd wam nade mną się pastwić?
4 Gdybym naprawdę zbłądził,
tkwiłaby we mnie nieprawość.
5 Jeśli naprawdę chcecie triumfować,
próbujcie dowieść mi ohydy.
6 Wiedzcie, że Bóg mnie pognębił,
swe sieci rozstawił wokoło.
7 Gdy krzyknę: Gwałt - nie ma echa,
Ratunku! - ja nie mam prawa.
8 Drogę mi zamknął - nie przejdę;
na ścieżkach ciemności roztoczył.
9 Pozbawił mnie całkiem godności,
koronę zerwał mi z głowy,
10 wszystko poburzył. Odchodzę.
Nadzieję mi podciął jak drzewo.
11 Zapłonął na mnie swym gniewem,
za wroga mnie swego poczytał.
12 Przybyły wszystkie hufce,
wytyczyły drogę przeciwko mnie
i oblegają mój namiot.
13 Bracia ode mnie uciekli,
znajomi stronią ode mnie,
14 najbliżsi zawiedli i domownicy,
zapomnieli mnie goście mego domu.
15 Dla moich służebnic jam obcy,
stałem się w ich oczach nieznany.
16 Na sługę wołałem bez skutku,
me usta musiały go prosić,
17 żonie mój oddech niemiły,
i cuchnę własnym dzieciom,
18 gardzą mną nawet podrostki,
szydzą, gdy staram się podnieść.
19 Odrazę wzbudzam u bliskich,
nastają na mnie kochani.
20 Do skóry, do ciała przylgnęły mi kości,
ocaliłem [tylko] ciało moich dziąseł.
21 Zlitujcie się, przyjaciele, zlitujcie,
gdyż Bóg mnie dotknął swą ręką.
22 Czemu, jak Bóg, mnie dręczycie?
Nie syci was wygląd ciała?
23 Któż zdoła utrwalić me słowa,
potrafi je w księdze umieścić?
24 Żelaznym rylcem, diamentem,
na skale je wyryć na wieki?
25 Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje,
na ziemi wystąpi jako ostatni.
26 Potem me szczątki skórą odzieje,
i ciałem swym Boga zobaczę.
27 To właśnie ja Go zobaczę,
moje oczy ujrzą, nie kto inny;
moje nerki już mdleją z tęsknoty.
28 Powiecie: Po cóż nalegać?
Czyż powód oskarżeń znajdziemy?
29 Wy sami drżyjcie przed mieczem,
bo gniew za grzechy zapłonie.
Wiedzcie, że sądy istnieją».”
„I zabrał głos Bildad z Szuach, i rzekł:
2 «Dokądże tego łowienia słowami?
Pomyślcie, potem zaś mówmy!
3 Czyśmy podobni do zwierząt,
jesteśmy nieczyści w twych oczach?
4 Ten człowiek gniewem rozdarty.
Czyż przez cię wyludni się ziemia
lub skała miejsce swe zmieni?
5 Tak światło grzesznika zagaśnie,
iskra już jego nie błyśnie,
6 światło w namiocie się skończy
i lampa się nad nim dopali.
7 Męski krok jego niepewny,
zamiar gotuje upadek,
8 bo nogi zawiodą go w sieć,
porusza się, lecz między sidłami.
9 Pętlica chwyciła się pięty,
pułapka zamknęła się nad nim.
10 Zasadzka na ziemi ukryta,
potrzask nań czeka na drodze.
11 Zewsząd upiory go dręczą,
kroczą ciągle w ślad za nim.
12 Czeka na niego Żarłoczna,
Śmierć czyha u boku.
13 Pożre mu członki ciała,
pożre mu członki - zaraza.
14 Wygnanego z namiotu, bez nadziei,
do Króla Strachów powiodą.
15 Zamieszka w namiocie - nie swoim;
sypie się po nim siarkę.
16 Korzenie pod nim niszczeją,
a nad nim pożółkły już liście.
17 Ginie wspomnienie w ojczyźnie,
zanika imię na rynku.
18 Ze światła rzucą go w ciemność,
wypędzą z zaludnionej ziemi;
19 ni syn w narodzie, ni dziedzic,
nikt już po nim nie zostanie.
20 Mieszkańcy Zachodu zdziwieni,
grozą przejęty lud Wschodu:
21 Więc takie mieszkanie grzesznika
tu miejsce tego, kto Boga znać nie chce?»”

Top