Mk 9, 30 - 37

23 wrzesień 2018
Mk 9, 30 - 37
"Gdy był już w domu, zapytał ich: "O czym to rozprawialiście w drodze?" Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: "Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich". Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: "Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał".
Gromada dorosłych mężczyzn kłócących się o to, który jest ważniejszy, większy, silniejszy... A później jeszcze być może obrazili się jeden na drugiego i pewnie dodatkowo głupio im było, więc zarówno między sobą, jak i przed Jezusem milczeli, by nie pokazać Mu, co między nimi zaszło. Delikatnie mówiąc - zachowali się jak banda nastolatków na boisku prężąca swoje muskuły, by sobie coś udowodnić. Jezus jednak znając ich serca, pokazał im drogę miłości, z jaką należy traktować drugiego człowieka. To pokazuje nam - współczesnym, że największą wartością jest właśnie miłość. Nie ma znaczenia, ile masz wzrostu, jaki masz obwód bicepsa, albo jak bardzo jesteś wykształcony. U Boga miarą jest miłość, którą masz do bliźnich - przyjaciół i nieprzyjaciół, do dużych i małych. 
Panie, dziękuję Ci za tę lekcję przyjmowania. Chcę uczyć się widzieć w innych osobach piękno, gdyż wszyscy przecież zostaliśmy stworzeni na Twój obraz i Twoje podobieństwo.

Top