Aktualności
A co, jeśli koronawirus jest ostrzeżeniem dopuszczonym przez Pana Boga dla ludzkości?
Napisał Joanna MrozikA co, jeśli koronawirus jest ostrzeżeniem dopuszczonym przez Pana Boga dla ludzkości?
Jak bardzo Pan Bóg nas kocha! Jak bardzo szuka każdego z nas! Jego łaska jest uprzedzajaca i pełna miłosierdzia. Daje nam Kościół, sakramenty, cuda, znaki, piękno tego świata, głos naszego sumienia, wydarzenia i konkretne osoby. A wszystko byśmy odpowiedzieli na Jego miłość naszą miłością. Co jednak kiedy nasze serca są zatwardziałe? Czy możesz ze 100% pewnością powiedzieć, że epidemia koronawirusa nie może być znakiem Boga dla nas, wołającym o nawrócenie i pokutę? Zdanie, że Bóg jest wszechmogący, a jednocześnie nie może w taki sposób dawać znaku światu, nie może być prawdziwe! To błąd logiczny! Jeśli zakładamy, że Bóg może działać jak chce, to jeżeli Jego dzieci Go nie słuchają - czy nie może dopuścić (z miłości, aby człowiek nie trafił do piekła) czegoś po ludzku tak trudnego, co choć trochę nas „obudzi”? Oczywiście może! Wielu powie, że to Stary Testament, ale przecież Jezus sam mówił: „idź i nie grzesz więcej, aby ci się coś gorszego nie przytrafiło”. To zdanie nie jest jedynym wersetem w NT, aby tak myśleć. Zatem są logiczne przesłanki w Nowym Testamencie (bo w ST jest ich całe mnóstwo), aby tak wnioskować. Polecam na ten temat prace doktorskie napisane na różnych uczelniach świata, które sprawę traktują poważniej niż kilka myśli, którymi się podzieliłem. Przytaczam tu choć jeden tytuł poruszonego przeze mnie zagadnienia: „Gniew Boży według św. Tomasza z Akwinu i Hansa Ursa von Balthasara oraz w doświadczeniu mistycznym św. Faustyny Kowalskiej” autorstwa księdza doktora Jana Frąckowiaka.
Jeśli tak jest, to bieganie do sklepów (choć nie mówię tu, aby nie robić zakupów i zapasów), aby przede wszystkim zatroszczyć się o życie doczesne, zamiast spotkać się z Bogiem, który jako JEDYNY ma moc zmienić tę sytuację jest ogromnym odwróceniem porządku...
Choć nikt z nas nie wie kiedy nastąpi paruzja - rodzi się pytanie z Ewangelii: „Czy Pan Jezus znajdzie wiarę gdy przyjdzie” - czy panikę?
Ps. Uważasz, że warto pokazać innym? Udostępnij...
ks. Rafał Jarosiewicz
Jest już decyzja - dziękuję Bogu, że jest taka...
Napisał Joanna MrozikJest już decyzja - dziękuję Bogu, że jest taka...
Dziękuję za Waszą modlitwę i módlmy się dalej o światło w prowadzeniu Kościoła w Polsce.
ks. Rafał Jarosiewicz
Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego, do 29 marca zostaje udzielona dyspensa od uczestnictwa w niedzielnej Mszy św.: osobom w podeszłym wieku, wiernym, którzy mają objawy infekcji (np. kaszel, katar, podwyższona temperatura), dzieciom i młodzieży szkolnej oraz dorosłym, którzy sprawują nad nimi bezpośrednią opiekę, a także osobom, które czują obawę przed zarażeniem – napisali biskupi w komunikacie wydanym po czwartkowym posiedzeniu Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski.
Publikujemy pełną treść komunikatu:
Komunikat Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski
Z wiarą w Opatrzność Bożą i w trosce o życie i zdrowie społeczeństwa i w nawiązaniu do komunikatów Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski podejmujemy decyzję o wprowadzeniu prewencyjnych środków ostrożności w sytuacji zagrożenia koronawirusem.
Kościół od dwóch tysiącleci służy osobom chorym i potrzebującym, nawet w czasach epidemii, nie rezygnując z głoszenia Ewangelii oraz sprawowania sakramentów świętych.
1. Mając na uwadze zagrożenie zdrowia oraz życia (zgodnie z kan. 87 par. 1, 1245 i kan. 1248 par. 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego), rekomendujemy biskupom diecezjalnym udzielenie dyspensy od obowiązku niedzielnego uczestnictwa we Mszy Świętej do dnia 29 marca br. następującym wiernym:
a. osobom w podeszłym wieku,
b. osobom z objawami infekcji (np. kaszel, katar, podwyższona temperatura, itp.),
c. dzieciom i młodzieży szkolnej oraz dorosłym, którzy sprawują nad nimi bezpośrednią opiekę,
d. osobom, które czują obawę przed zarażeniem.
Skorzystanie z dyspensy oznacza, że nieobecność na Mszy niedzielnej we wskazanym czasie nie jest grzechem. Jednocześnie zachęcamy, aby osoby korzystające z dyspensy trwały na osobistej i rodzinnej modlitwie. Zachęcamy też do duchowej łączności ze wspólnotą Kościoła poprzez transmisje radiowe, telewizyjne lub internetowe.
2. W czasie liturgii do dnia 29 marca br. należy przestrzegać w kościołach następujących zasad:
a. kapłani i nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej przed rozpoczęciem liturgii powinni dokładnie umyć ręce i kierować się zasadami higieny,
b. przypominamy, że przepisy liturgiczne Kościoła przewidują przyjmowanie Komunii Świętej na rękę, do czego teraz zachęcamy,
c. znak pokoju należy przekazywać przez skinienie głowy, bez podawania rąk,
d. cześć Krzyżowi należy oddawać przez przyklęknięcie lub głęboki skłon, bez kontaktu bezpośredniego,
e. należy powstrzymać się ponadto od oddawania czci relikwiom poprzez pocałunek lub dotknięcie,
f. na kratki konfesjonałów należy nałożyć folie ochronne,
g. rezygnujemy z napełniania kropielnic kościelnych wodą święconą.
3. W obecnej sytuacji przypominamy, że „tak jak szpitale leczą choroby ciała, tak kościoły służą m.in. leczeniu chorób ducha, dlatego jest niewyobrażalne, abyśmy nie modlili się w naszych kościołach” (Komunikat Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, abp. S. Gądeckiego, 10.03.2020). W związku z tym zachęcamy wszystkich wiernych, aby poza liturgią nawiedzali kościoły na gorliwą modlitwę osobistą. Polecamy duszpasterzom:
a. aby kościoły pozostawały otwarte w ciągu dnia,
b. aby kapłani troszczyli się o dodatkowe okazje do spowiedzi i adoracji Najświętszego Sakramentu,
c. aby – przy zachowaniu należytych zasad higieny – kapłani i nadzwyczajni szafarze odwiedzali chorych i starszych parafian z posługą sakramentalną.
4. Jednocześnie informujemy, że do dnia 29 marca br.:
a. liturgie z udzieleniem sakramentu bierzmowania przeniesione zostają na terminy późniejsze,
b. zawieszone zostają pielgrzymki maturzystów na Jasną Górę oraz rekolekcje szkolne organizowane przez parafie. Jednocześnie prosimy środki społecznego przekazu oraz duchownych o propozycje rekolekcji w internecie, które w ten sposób mogą być przeżywane w domu,
c. sprawy rekolekcji dla dorosłych oraz organizację innych spotkań pozostawia się roztropnemu rozeznaniu księży proboszczów.
Prosimy o solidarność z osobami starszymi i potrzebującymi, np. poprzez pomoc w zakupach. Prosimy wszystkich ludzi wierzących o modlitwę w intencji ochrony przed chorobami, a także o pokój serc i łaskę głębokiego nawrócenia dla każdego z nas. Dobremu Bogu polecajmy wszystkich zmarłych na skutek koronawirusa. Módlmy się o zdrowie dla chorych, tych, którzy się nimi opiekują, lekarzy i personelu medycznego oraz wszystkich służb sanitarnych. Módlmy się o wygaśnięcie epidemii. Zgodnie z Tradycją Kościoła zachęcamy do śpiewania w naszych kościołach suplikacji „Święty Boże, Święty Mocny… Od powietrza, głodu, ognia i wojny, zachowaj nas Panie”.
Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski
Warszawa, 12 marca 2020 r.
Kochani, pilne i ważne!
Módlmy się o światło Ducha Świętego dla Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski, która dziś decyduje, co z Mszami Świętymi i otwartymi kościołami. Naciski, aby kościoły zamknąć są niewyobrażalne...
Ps. Myślę, że wielkim skandalem byłoby zamknąć kościoły, a zostawić otwarte galerie handlowe.
Myślę, że warto szybko udostępnić dalej...
ks. Rafał Jarosiewicz
Ps. Foto z Adoracji. Kościół w Santa Cruz (Ameryka Południowa).
Dostałem takiego smsa z Rzymu... fragment publikuję:
Napisał Joanna Mrozik"... pomódl się za nas bo oprócz wirusa rozpętała się diabelska walka z Kościołem zakaz Mszy, drogi krzyżowej. W Kościołach brak hostii do konsekracji. Mszę odprawiane są w ukryciu tylko przez nielicznych kapłanów.
Pan dał mi braci. Chodzimy na 6.00 do (...). Jest adoracja brewiarz i Eucharystia za zamkniętymi drzwiami. O 9.00 dyskretnie rozchodzimy się do domów. Dzisiaj ojcowie przyszli do (...) bo policjanci chodzą sprawdzają i aresztują. Dzisiaj oddałyśmy braciom ostatnie hostie do konsekracji. Bo swoje rozdali w piątek a żadne zakony nie mogą wypiekać nowych. Ma wyjść zakaz komunii bo to siedlisko wirusa. Oj szatan zbiera plony..."
Jeśli uważasz, że to ważne - upublicznij.
Ps. 1
Foto z naszej ostatniej adoracji.
Ps. 2
A tu polecam:
https://wpolityce.pl/m/
Ps. 3
Ten sms jest prawdziwy niezależnie jakie komentarze będą poniżej wypisywane. To nie jest fake news!
W marcu rozsyłamy myśli św. Jana Chryzostoma. Poniżej trochę informacji o nim.
Napisał Joanna MrozikŚwięty Jan Chryzostom, biskup i doktor Kościoła urodził się ok. 349 r. (jak uważają katolicy) lub ok. 347 r. (jak podają prawosławni) w Antiochii, ówczesnej metropolii prowincji syryjskiej, jednym z największych miast świata. Pochodził z możnej rodziny. Jego ojciec był oficerem cesarskim. Wcześnie osierocił syna. Wszechstronne wykształcenie zapewniła Janowi matka. U jej boku wiódł życie na pół mnisze. Rozczytywał się w klasykach i uczył się ich na pamięć. Lubił jednak także rozrywkę i nie gardził młodzieńczymi figlami.
W lutym rozsyłamy myśli św. Urszuli Ledóchowskiej. Poniżej trochę informacji o niej.
Napisał Joanna MrozikW lutym rozsyłamy myśli św. Urszuli Ledóchowskiej. Poniżej trochę informacji o niej.
Julia Maria urodziła się w wielodzietnej rodzinie hrabiowskiej 17 kwietnia 1865 r. w Loosdorf koło Wiednia. Była rodzoną siostrą bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, powszechnie nazywanej matką czarnej Afryki, założycielki sióstr klawerianek, beatyfikowanej przez Pawła VI w 1975 roku. W latach 1874-1883 Julia Maria kształciła się w Instytucie Najświętszej Maryi Panny prowadzonym przez Panie Angielskie w austriackim Sankt Polten. W roku ukończenia nauki przybyła wraz z rodziną do nabytego przez ojca majątku w Lipnicy Murowanej koło Bochni.
W styczniu rozsyłamy myśli św. Antoniego z Padwy. Poniżej trochę informacji o nim.
Napisał Joanna MrozikW styczniu rozsyłamy myśli św. Antoniego z Padwy. Poniżej trochę informacji o nim.
Ferdynand Bulonne urodził się w Lizbonie w 1195 r. Pomiędzy 15. a 20. rokiem życia wstąpił do Kanoników Regularnych św. Augustyna, którzy mieli swój klasztor na przedmieściu Lizbony. Spędził tam dwa lata, po czym przeniósł się do klasztoru w Coimbrze, które to miasto, obok Lizbony, było drugim, najważniejszym ośrodkiem życia religijnego i kulturalnego kraju. Tam zdobył gruntowne wykształcenie teologiczne i w roku 1219 otrzymał święcenia kapłańskie.
W rok potem Ferdynand był świadkiem pogrzebu pięciu franciszkanów zamordowanych przez mahometan w Maroko. Przy tej okazji po raz pierwszy usłyszał o duchowych synach św. Franciszka z Asyżu i natychmiast wstąpił do nich w Olivanez, gdzie osiedlili się przy kościółku św. Antoniego Pustelnika. Z tej okazji Ferdynand zmienił swoje imię na Antoni. Zapalony duchem męczeńskiej ofiary, postanowił udać się do Afryki, by tam oddać swoje życie dla Chrystusa. Jednak plany Boże były inne. Antoni zachorował śmiertelnie i musiał wracać do ojczyzny. Jednakże na Morzu Śródziemnym zastała go burza i zapędziła jego statek na Sycylię. W roku 1221 odbywała się w Asyżu kapituła generalna nowego zakonu. Antoni udał się tam i spotkał się ze św. Franciszkiem (+ 1226). Po skończonej kapitule oddał się pod władzę brata Gracjana, prowincjała Emilii i Romanii, który mu wyznaczył erem w Montepaolo w pobliżu Forli. Czas tam spędzony Antoni wykorzystał na pogłębienie życia wewnętrznego i dla swoich studiów. Ze szczególnym zamiłowaniem zagłębiał się w Pismo święte. Równocześnie udzielał pomocy duszpasterskiej i kaznodziejskiej. Sława jego kazań dotarła niebawem do brata Eliasza, następcy św. Franciszka. Ten ustanowił go generalnym kaznodzieją zakonu.
W grudniu rozsyłamy myśli św. Jana Marii Vianneya. Poniżej trochę informacji o nim.
Napisał Joanna MrozikJan urodził się w rodzinie ubogich wieśniaków w Dardilly koło Lyonu 8 maja 1786 r. Do I Komunii przystąpił potajemnie podczas Rewolucji Francuskiej w 1799 r. Po raz pierwszy przyjął Chrystusa do swego serca w szopie, zamienionej na prowizoryczną kaplicę, do której wejście dla ostrożności zasłonięto furą siana. Ponieważ szkoły parafialne były zamknięte, nauczył się czytać i pisać dopiero w wieku 17 lat.
Po ukończeniu szkoły podstawowej, otwartej w Dardilly w 1803 roku, Jan uczęszczał do szkoły w Ecully (od roku 1806). Miejscowy, świątobliwy proboszcz udzielał młodzieńcowi lekcji łaciny. Od służby wojskowej Jana wybawiła ciężka choroba, na którą zapadł. Wstąpił do niższego seminarium duchownego w 1812 r. Przy tak słabym przygotowaniu i późnym wieku nauka szła mu bardzo ciężko. W roku 1813 przeszedł jednak do wyższego seminarium w Lyonie. Przełożeni, litując się nad nim, radzili mu, by opuścił seminarium. Zamierzał faktycznie tak uczynić i wstąpić do Braci Szkół Chrześcijańskich, ale odradził mu to proboszcz z Ecully. On też interweniował za Janem w seminarium. Dopuszczono go do święceń kapłańskich właśnie ze względu na tę opinię oraz dlatego, że diecezja odczuwała dotkliwie brak kapłanów. 13 sierpnia 1815 roku Jan otrzymał święcenia kapłańskie. Miał wówczas 29 lat.
W listopadzie rozsyłamy myśli bł. Honorata Koźmińskiego. Poniżej trochę informacji o nim.
Napisał Joanna MrozikW listopadzie rozsyłamy myśli bł. Honorata Koźmińskiego. Poniżej trochę informacji o nim.
Wacław Koźmiński urodził się 16 października 1829 r. w Białej Podlaskiej, w rodzinie inteligenckiej, jako drugi syn Stefana i Aleksandry z Kahlów. Miał także dwie młodsze siostry. Był bardzo zdolny, po ukończeniu gimnazjum w Płocku studiował na wydziale budownictwa warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Będąc w gimnazjum zaniechał praktyk religijnych, a w czasie studiów zupełnie stracił wiarę.
Dzień skupienia „Miłość nigdy nie ustaje” z Marcinem Zielińskim
Napisał Joanna MrozikSzkoła Nowej Ewangelizacji i Fundacja SMS z NIEBA zapraszają na dzień skupienia zatytułowany „Miłość nigdy nie ustaje”. Poprowadzi go p. Marcin Zieliński, znany w Polsce i świecie ewangelizator, przez którego Bóg wielokrotnie dokonywał uzdrowień fizycznych i duchowych. Spotkanie będzie miało miejsce w Koszalinie, 02 listopada 2019 r. (sobota) w godzinach od 14:00 do 19:00 w katedrze. Skierowane jest ono szczególnie do tych, którzy stracili najbliższych.
Plan:
1. 14.00 Rozpoczęcie
2. 14.15 Konferencja I z posługą modlitewną
3. 16.00 Konferencja II z posługą modlitewną
4. 18.00 Msza św. pod przewodnictwem ks. Biskupa Krzysztofa Włodarczyka
5. Niespodzianka na zakończenie
Czas: 29 października 2019 r. (wtorek)
Msza Święta godz. 17:30
Miejsce: Siemiatycze, ul. 3 Maja 2
Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
Prowadzenie: ks. Rafał Jarosiewicz
Temat: "Przyjdzie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście..."
W październiku rozsyłamy myśli św. Teresy z Lisieux. Poniżej trochę informacji o niej.
Napisał Joanna MrozikW październiku rozsyłamy myśli św. Teresy z Lisieux. Poniżej trochę informacji o niej.
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, zwana także Małą Tereską (dla odróżnienia od św. Teresy z Avila, zwanej Wielką) albo Teresą z Lisieux, urodziła się w Alencon (Normandia) w nocy z 2 na 3 stycznia 1873 r. jako dziewiąte dziecko Ludwika i Zofii. Kiedy miała 4 lata, umarła jej matka. Wychowaniem dziewcząt zajął się ojciec. Teresa po śmierci matki obrała sobie za matkę Najświętszą Maryję Pannę. W tym samym roku (1877) ojciec przeniósł się z pięcioma swoimi córkami do Lisieux. W latach 1881-1886 Teresa przebywała u sióstr benedyktynek w Lisieux, które w swoim opactwie miały także szkołę z internatem dla dziewcząt.
We wrześniu rozsyłamy myśli św. Augustyna. Poniżej trochę informacji o nim.
Napisał Joanna MrozikWe wrześniu rozsyłamy myśli św. Augustyna. Poniżej trochę informacji o nim.
Augustyn urodził się 13 listopada 354 r. w Tagaście, w rodzinie urzędnika państwowego Patrycjusza. Matka Augustyna, św. Monika, pochodziła z rodziny o tradycji chrześcijańskiej i bardzo pragnęła, by jej syn przyjął chrzest. Pragnienie to spełniło się jednak dopiero po 33 latach. Na rozwoju Augustyna niewątpliwie zaciążył fakt, że ojciec i matka różnili się co do wiary i przekonań odnośnie do spraw decydujących o losach człowieka. Przez to Augustyn przez wiele lat pozostawał rozdarty między wpływem matki i ojca.
Z całego serca dziękujemy Panu Jezusowi za wszystkich, którzy w dniach 17- 21 lipca 2019 r., wzięli udział w tegorocznej Ogólnopolskiej Ewangelizacji "Przystań z Jezusem" w Kołobrzegu, która odbywała się podczas trwania festiwalu muzyki elektronicznej "Sunrise".
Z całego serca dziękujemy Panu za obecnego z nami bp Krzysztofa Włodarczyka, za kapłanów, kleryka, siostry zakonne, za wszystkich zaproszonych gości i przybyłych uczestników, całą ekipę zaangażowaną w organizację wydarzenia, za wszystkich tych, którzy nie mogli być obecni fizycznie na ewangelizacji, ale otaczali nas swoją modlitwą, oraz za wszystkie osoby, które w jakikolwiek sposób przyczyniły się do tego, aby ta inicjatywa mogła się odbyć. Wasze włożone serce, zaangażowanie, pomysły oraz wsparcie to nieoceniona pomoc i ogromna radość. Dziękujemy za Waszą niestrudzoną posługę w dzieleniu się tym, że On żyje dziś i kocha każdego bez wyjątku. Niech Bóg będzie uwielbiony w każdym i każdej z Was i obdarza potrzebnymi łaskami.
Modlimy się, aby pragnienie mówienia o Bożej miłości nie było tylko jednorazowym zrywem podczas lipcowej ewangelizacji, ale by towarzyszyło nam na każdym kroku, byśmy śmiało, z radością, odwagą i mocą głosili, że Jezus Chrystus jest Panem!
Z tego miejsca serdecznie zapraszamy już na ewangelizację do Kołobrzegu za rok. Data "Przystani z Jezusem" to 15 - 20 lipca 2020 r. Bądźcie tam z nami! Wszelkie informacje będziemy podawali na bieżąco na oficjalnej stronie wydarzenia www.przystanzjezusem.pl
Dyrektor diecezjalnej SNE - ks. Rafał Jarosiewicz i Ekipa ewangelizacyjna
Ps. Więcej o tej ewangelizacji: https://koszalin.gosc.pl/doc/5722277.Nie-oceniamy-Glosimy-Ewangelizacja-Przystan-z-Jezusem-podczas
foto: Gość Niedzielny
W sierpniu rozsyłamy myśli Sługi Bożej Marty Robin. Poniżej trochę informacji o niej.
Napisał Joanna MrozikW sierpniu rozsyłamy myśli Sługi Bożej Marty Robin. Poniżej trochę informacji o niej.
Marta Robin urodziła się 13 marca 1902 roku we Francji, w Châteauneuf-de-Galaure, w małej wiosce Drome, niedaleko Lyonu. Została ochrzczona w kościele parafialnym w Saint-Bonnet. Miała pięcioro starszego rodzeństwa, cztery siostry i brata. Rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. Ojciec Marty był pracowitym i solidnym gospodarzem, a jej matka pobożną i radosną kobietą.
W 1903 roku cały region został nawiedzony przez epidemię tyfusu, w wyniku której zmarło wielu ludzi. Również maleńka Marta zachorowała na tyfus. Przeżyła, ale jej zdrowie zostało mocno nadwątlone. Mimo słabości organizmu, Marta miała bardzo dobrą pamięć, szybko zapamiętywała nowe treści i przykładała się do nauki. Niestety, edukację szkolną zakończyła w wieku 14 lat, ponieważ musiała pomagać rodzicom w gospodarstwie. Była pogodnym i radosnym dzieckiem, szczególnie kochała kwiaty, bardzo lubiła pracować w kuchni i ogrodzie, uwielbiała również ludowe śpiewy i tańce podczas wieczornych spotkań sąsiedzkich. Niestety z powodów zdrowotnych często opuszczała szkołę. Doszło nawet do tego, że ksiądz proboszcz musiał ją w domu przygotowywać do przyjęcia pierwszej Komunii świętej. Przyjęła ją 15 sierpnia 1912 roku. Było to dla niej wielkie wydarzenie. Wyznała po latach: „Wydaje mi się, że Pan w chwili mojej pierwszej Komunii świętej wziął mnie w posiadanie. Serce Jezusa zabiło w moim sercu”.
Postępujący paraliż
W maju 1918 roku szesnastoletnia Marta zaczęła cierpieć na dotkliwe bóle głowy. 25 listopada w obecności matki nagle upadła w kuchni. Od tej chwili przez 20 miesięcy pozostawała w stanie śpiączki. Lekarze byli bezradni, gdyż nie potrafili zdiagnozować choroby. Rodzice obawiali się, że Marta wkrótce umrze. Nikt nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że była to „śpiączka mistyczna”, podczas której Jezus duchowo przygotowywał Martę do wielkiego posłannictwa uobecniania Jego miłości i nieskończonego miłosierdzia. Ku zdumieniu i radości wszystkich, pewnego dnia Marta się przebudziła i wznowiła rozmowę dokładnie w tym miejscu, w którym ją przerwała w chwili zapadnięcia w mistyczny sen. Od tamtej pory Marta mogła poruszać się już tylko za pomocą kul. Jednak w miarę upływu czasu jej choroba coraz bardziej się pogłębiała. Dziewczyna otrzymała wewnętrzne przekonanie, że najważniejszą misją jej życia będzie cierpienie za innych. Uczyła się na modlitwie od Maryi bezgranicznie wierzyć i ufać Jezusowi. Miała tylko jedno pragnienie: aby do końca wypełnić wolę Bożą.
15 października 1925 roku, we wspomnienie św. Teresy z Ávila, Marta napisała akt zawierzenia i całkowitego ofiarowania swojego życia Bogu. Był to jej prywatny akt konsekracji, zaślubin z Chrystusem, oddania się Jemu i zarazem wzruszający rodzaj listu miłosnego do Boga. Po tym akcie zawierzenia Jezusowi, z Martą zaczęły się dziać niewytłumaczalne rzeczy. 3 października 1926 roku, we wspomnienie św. Teresy z Lisieux, dwudziestoczteroletnia dziewczyna ponownie zapadła w stan mistycznego snu, który tym razem trwał 3 tygodnie. Po przebudzeniu zwierzyła się rodzicom, że w tym czasie doznała wielkiego cierpienia, które paradoksalnie było równocześnie doświadczeniem słodyczy Bożej miłości. Wyznała: „Kiedy cierpimy, jest to szkoła miłości, aby kochać bardziej”. W tym czasie trzy razy odwiedziła ją św. Teresa z Lisieux, która mówiła chorej, że powinna podjąć się misji zakładania „ognisk miłości” na całym świecie. Święta dała Marcie wybór: może już teraz pójść do nieba lub żyć, przyjmując cierpienie w intencji odrodzenia Kościoła i życia chrześcijańskiego we Francji. Wybrała cierpienie.
Paraliż nóg Marty posunął się tak daleko, że nie mogła się już poruszać o własnych siłach. Od 2 lutego 1929 roku paraliż objął także jej ręce, ramiona i mięśnie przełyku. Nie mogła nic przełykać – nie była więc w stanie ani jeść, ani pić. Od tego momentu aż do śmierci 6 lutego 1981 roku nie opuściła już swojego łóżka.
Jezus – Pokarm Jedyny
Fakt całkowitego paraliżu Marty Robin potwierdzili w swoich raportach opiekujący się nią lekarze: dr Jean Dechaume, profesor na fakultecie medycyny w Lyonie oraz dr Andrew Ricard. Fakt, że Marta żyła pomimo tego, iż w ogóle się nie odżywiała i nie spała, pozostał dla nauki zagadką. Naukowcy stwierdzili, że przyczyną całkowitej bezwładności młodej kobiety nie były jej stany emocjonalne, psychiczne lub umysłowe. Wykluczono także atak nerwowy, nowotwór mózgu czy epilepsję. Przyczyny choroby Marty pozostały więc dla medycyny wielką tajemnicą.
Niewierzący filozof i lekarz z Wiednia, Paul Couchoud, zaciekawiony informacjami o Marcie Robin, wybrał się do niej, aby samemu ocenić, czy prawdziwe jest to wszystko, co się mówi o jej życiu mistycznym, stygmatach i o tym, że jedynym jej pokarmem jest Eucharystia. Po wielu trudnościach, dzięki interwencji samego biskupa, udało mu się wreszcie spotkać z Martą. Szybko nawiązała się między nimi duchowa przyjaźń i od tej pory uczony stał się jej częstym gościem. Doktor Couchoud stwierdził, że Marta Robin doznała paraliżu całego ciała, który tak mocno zablokował jej mięśnie przełyku, że nie była w stanie przełknąć nawet kropelki wody. W swoim medycznym raporcie dr Couchoud napisał, że to, co go najbardziej zdumiewało, to sposób, w jaki Marta przyjmowała Komunię świętą. Nie połykała ona Hostii, gdyż ze względu na blokadę mięśni przełyku było to niemożliwe. Sama Hostia w tajemniczy sposób przenikała przez jej zamknięte usta i krtań. Księża przychodzący do niej z Najświętszym Sakramentem byli zdumieni. Wystarczyło przybliżyć Hostię do warg Marty, a ona sama znikała w jej ustach. Księża twierdzili, że Hostia dosłownie wyrywała im się z rąk. W tym fenomenie upatrywano dążenie Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie do zjednoczenia się z człowiekiem.
Eucharystia była dla Marty najważniejszym wydarzeniem i jedynym pokarmem, który utrzymywał ją przy życiu. Przyjmowała Komunię świętą tylko raz w tygodniu, we wtorek, a w ostatnich latach swojego ziemskiego życia w środę wieczorem. W dniu, w którym miała przyjąć Jezusa w Komunii świętej, przystępowała też do sakramentu pokuty i od samego rana modliła się, powtarzając swój miłosny akt oddania się Chrystusowi z 15 października 1925 roku. Po przyjęciu Komunii wydawała cichy okrzyk zachwytu i radości, a następnie wpadała w ekstazę, jednocząc się z Bogiem. Podczas ekstazy z twarzy Marty promieniowały szczęście i piękno. Wyraziła to w modlitwie: „Tak jestem szczęśliwa, o mój Ukochany, ponieważ czuję, że moje serce bije w Twoim, ponieważ czuję Ciebie w moim sercu, Ciebie żywego i wszechmocnego. Pan we mnie – jakie misterium! Czuję się jak w raju. Pewnego dnia umrę, czując Ciebie, o mój Jezu, jak bijesz w moim sercu. O mój Jezu, spraw, aby pewnego dnia powiedziano, że Twoja miłość mnie spaliła, nie na skutek moich wysiłków, lecz dzięki Twojej łasce… O mój Boże, jeśli już teraz obdarzasz mnie takim pokojem, czynisz mnie tak szczęśliwą na tej ziemi, co będzie w niebie?”.
Dopiero następnego dnia po przyjęciu Komunii świętej kończyła się ekstaza i Marta wracała do normalnego stanu. Dla niej najważniejsze było życie wiary, jej osobista relacja miłości z Jezusem, a nie nadzwyczajne stany i przeżycia. Tak, jak św. Jan od Krzyża twierdziła, że nie należy pragnąć nadzwyczajnych duchowych przeżyć, gdyż ciemna noc wiary również jest cennym darem, dzięki któremu możemy iść z Jezusem drogą krzyżową i dojrzewać do miłości. „Kiedy przyjmuję Komunię świętą – mówiła Marta – to dzieje się to tak, jak gdyby żywa osoba wchodziła we mnie... Zwilżają mi usta, ale niczego nie mogę przełknąć. Hostia wnika we mnie, lecz ja sama nie wiem jak. Eucharystia nie jest zwykłym pokarmem. Za każdym razem nowe życie we mnie się wlewa. Jezus jest w całym moim ciele, jakbym zmartwychwstała. Komunia jest czymś więcej, niż zjednoczeniem: jest stopieniem się w jedno… Mam ochotę krzyczeć do tych wszystkich, którzy ciągle mnie pytają, czy ja rzeczywiście nic nie jem, mówiąc im, że ja jem więcej, niż oni, ponieważ karmię się Ciałem i Krwią Pana Jezusa!”.
Przykład Marty Robin jest dla wierzących, a więc także dla każdego z nas, wyraźnym potwierdzeniem, że Jezus jest jedynym i prawdziwym Pokarmem. On daje się człowiekowi cały, aby dzielić się z nim pełnią życia: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 53 54).
Cierpiała z Jezusem
Marta zrozumiała, że gdy zjednoczy się z Chrystusem w miłości, będzie musiała również uczestniczyć w Jego cierpieniu za zbawienie świata i prowadzić duchową walkę z siłami szatana. W październiku 1927 roku po raz pierwszy została zaatakowana przez demona, który pokazał się jej pod postacią budzącego grozę zwierzęcia. Później złe duchy przychodziły do niej w ludzkiej postaci, potrząsały nią, przerzucały ją na łóżku oraz policzkowały.
W 1930 roku Marta otrzymała od Jezusa dar stygmatów. Podczas modlitwy zobaczyła coś bardzo trudnego do określenia, jakiś rodzaj ognistej strzały, która jakby ostrze światła wyszła z Serca Jezusa. Tak opowiadała o tym tajemniczym wydarzeniu: „Jezus poprosił mnie najpierw, abym ofiarowała swoje ręce. Wydawało mi się, że grot strzały wyszedł z Jego Serca i że rozdzielił się na dwa promienie, aby każdy przebił jedną z moich rąk. Lecz w tym samym czasie ręce moje zostały przebite jakby od wewnątrz. Potem Jezus zachęcił mnie, abym ofiarowała nogi, co natychmiast uczyniłam. Wówczas zobaczyłam grot strzały, który również podzielił się na dwie części i przebił moje nogi. Jezus poprosił mnie następnie, abym ofiarowała swoją pierś i serce. Ich przebicie dokonało się w sposób jeszcze bardziej intensywny. Jezus ofiarował mi jeszcze koronę cierniową. Umieścił ją na mojej głowie, wciskając ją mocno”. Od tamtego wydarzenia Marta nosiła na swoim ciele rany, jakie miał ukrzyżowany Jezus. Co więcej, na oczach rodziców chorej rany obficie krwawiły. Skąd się brały tak duże ilości krwi, skoro Marta nie przyjmowała żadnego pokarmu, a każdy kilkulitrowy ubytek płynu powinien doprowadzić do natychmiastowej śmierci? Lekarze byli zdezorientowani, nie potrafili zrozumieć ani wytłumaczyć tych wszystkich tajemniczych zjawisk.
W każdy piątek Marta Robin doświadczała w swoim ciele Męki i Śmierci Jezusa. Było to przerażające cierpienie fizyczne i duchowe, spowodowane całkowitym opuszczeniem przez wszystkich, doświadczeniem braku obecności Boga Ojca, które Jezus wyraził na krzyżu w słowach: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił” (Mt 27, 46). Marta, przez swoje zjednoczenie z Jezusem w tajemnicy Jego Męki i Śmierci krzyżowej za zbawienie świata, była świadoma wielkiego dramatu walki dobra ze złem, rozgrywającego się w sercach ludzi; wiedziała, że największą tragedią człowieka jest grzech i takie życie, jakby Bóg nie istniał. Było dla niej oczywiste, że człowiek trwając w grzechu, staje się niewolnikiem złego ducha. Aby uchronić grzeszników od zguby wiecznej i zawrócić ich z drogi prowadzącej do piekła, Marta jednoczyła się z Chrystusem w Jego ofierze krzyżowej za zbawienie świata. Ofiarowywała swoje cierpienia i modlitwy za innych ludzi, brała na siebie ich cierpienia, aby wysłużyć im łaskę nawrócenia. Ból był szczególnie intensywny w okresach, kiedy nie doświadczała obecności Boga. To odczucie braku bliskości Jezusa było dla niej „piekłem”, doświadczeniem prawdy, jak strasznym cierpieniem jest grzech. Marta była zjednoczona z Chrystusem, który dla naszego zbawienia „stał się grzechem, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5, 21). Marta uczestniczyła w całym dramacie naszego zbawienia, który uobecnia się podczas każdej Mszy świętej. Sam Jezus powiedział do niej: „Każde chrześcijańskie życie jest Mszą świętą i każda dusza na tym świecie jest hostią. Weź całą siebie, bez zastrzeżeń i ofiaruj siebie Bogu wraz ze Mną – Ofiarą, nieprzerwanie składaną za zbawienie świata”.
Prowadziła do Jezusa
Wiadomość o dziwnej chorobie Marty i stygmatach szybko roznosiła się po całej okolicy. Coraz więcej ludzi odwiedzało kobietę z prośbą o rady, wskazówki i modlitwę. W sumie przez jej maleńki pokój przewinęły się tysiące osób. Byli to ludzie sprawujący bardzo odpowiedzialne funkcje w Kościele i państwie: kardynałowie, biskupi, księża, ministrowie, profesorowie, bogaci pracodawcy, a także ubodzy robotnicy, rolnicy, ludzie zniewoleni przez różne nałogi, dręczeni myślami samobójczymi. Chora udzielała potrzebującym bardzo trafnych i natychmiastowych odpowiedzi, wskazówek oraz przestróg. Nie było dla niej pytań bez odpowiedzi, problemów bez rozwiązania, sytuacji, z których nie pokazałaby dróg wyjścia. Zrozpaczonym i cierpiącym, którzy przychodzili do niej z prośbą o pomoc i radę, mówiła, że weźmie na siebie ciężar ich problemów. W ten sposób mogła sama spłacić Bogu dług ich win. Wszystkich prowadziła do Chrystusa, który leczy rany, koi bóle i rozwiązuje problemy. W ten sposób nieraz jedno słowo rady Marty zmieniało życie wielu ludzi. Przyjmowała grzeszników z największym współczuciem. Kochała ich miłością Jezusa. Atakowana przez szatana najróżniejszymi pokusami, znała ciężar winy lepiej, niż sam winowajca. Dlatego mocą zjednoczenia z Panem Jezusem na modlitwie i w Eucharystii oraz dobrowolnie przyjmowanym cierpieniem za grzeszników, Marta podejmowała nieustanną, zwycięską walkę z mocami zła, wyrywając z ich niewoli tysiące ludzi.
Świętość cicha i pokorna
Marta Robin przeżywała swoje życie prosto i pokornie. Nie lubiła, gdy nazywano ją świętą mistyczką albo stygmatyczką. Wzbraniała się przed tym, jak tylko mogła. Ona – jak sama mówiła – bez własnej zasługi doświadczała tylko miłości Jezusa, Przyjaciela i Oblubieńca przyjmowanego w Eucharystii. Była kobietą miłującą, która żyła Chrystusem i pragnęła, aby wszyscy ludzie Go poznali. Ona nigdy nie wskazywała na siebie, ale zawsze na Tego, którego kochała ponad wszystko. Marta nigdy nie zwracała uwagi innych na swoje duchowe przeżycia, ale zawsze zachęcała, by całym sercem miłować Jezusa. Z pewnością dlatego płodność jej życia nie zakończyła się wraz z chwilą śmierci. Również dzisiaj do domu Marty Robin przybywają rzesze pielgrzymów. Modlą się za jej przyczyną, wierząc w jej orędownictwo u Boga.
Proces beatyfikacyjny Marty Robin został zakończony na etapie diecezjalnym w kwietniu 1996 roku. 8 listopada 2014 roku Kongregacja ds. Kanonizacyjnych wydała dekret ogłaszający heroiczność cnót Marty. Aby Marta Robin mogła zostać ogłoszona błogosławioną, potrzeba jeszcze uznania cudu za jej wstawiennictwem.
Źródło: https://www.apchor.pl/temat/2018/12/03/W-slabosci-moc-Sluzebnica-Boza-Marta-Robin
W lipcu rozsyłamy myśli św. Józefa Moscati - lekarza. Poniżej trochę informacji o nim.
Napisał Joanna MrozikW lipcu rozsyłamy myśli św. Józefa Moscati - lekarza. Poniżej trochę informacji o nim.
Józef urodził się w Benevento (Włochy) 25 lipca 1880 r. Jego ojciec, Franciszek, był urzędnikiem miejskim, a matka, Róża de Luca, pochodziła z markizów di Rosato. Chrzest otrzymał 31 lipca w kościele parafialnym św. Marka. Przyjął wówczas imiona Józef, Maria, Karol, Alfons. Kiedy chłopiec miał zaledwie rok, ojciec został przeniesiony do Ankony. Tam więc Józef spędził swoje dzieciństwo (1881-1888). Następnie ojciec przeniósł się do Neapolu. Tu jego syn, Józef, przyjął pierwszą Komunię świętą w kaplicy Służebnic Świętego Serca.
Przystań z Jezusem - czyli ewangelizacja w Kołobrzegu podczas Festivalu Sunrise już za niecały miesiąc.
Zapisy trwają na www.przystanzjezusem.pl
Pozostało już tylko 32 miejsca.
ZAPRASZAMY
W czerwcu rozsyłamy myśli św. Pawła VI papieża. Poniżej trochę informacji o nim.
Napisał Joanna MrozikW czerwcu rozsyłamy myśli św. Pawła VI papieża. Poniżej trochę informacji o nim.
Paweł VI, łac. Paulus VI, właśc. Giovanni Battista Enrico Antonio Maria Montini (ur. 26 września 1897 r. w Concesio, zm. 6 sierpnia1978 r. w Castel Gandolfo) – włoski duchowny rzymskokatolicki, arcybiskup Mediolanu (1954–1963), 262. papież i 4. Suweren Państwa Watykańskiego od 21 czerwca 1963 r. do 6 sierpnia 1978 r., święty Kościoła katolickiego.
W maju rozsyłamy myśli św. Hildegardy z Bingen. Poniżej trochę informacji o niej.
Napisał Joanna MrozikW maju rozsyłamy myśli św. Hildegardy z Bingen. Poniżej trochę informacji o niej.
Hildegarda urodziła się 16 września 1098 r. w Rupertsbergu koło Bingen. Jej rodzicami byli Hildebert i Mechtylda von Bermersheim. Ponieważ była dziesiątym dzieckiem w szlacheckiej rodzinie, w wieku ośmiu lat, zgodnie z tradycją dziesięciny, została poświęcona Kościołowi. Zaopiekowała się nią przeorysza benedyktynek - Judyta.
18 kwietnia 2019 r. ruszyła nowa inicjatywą "Adoptuj Biskupa" - zorganizowana podobnie jak wcześniejsza "Adoptuj Polityka" (zob np..: https://www.gosc.pl/doc/4046404.Fantastyczna-popularnosc-naszej-akcji-spuszczamypowietrze )
Więcej...
W związku z wieloma komentarzami i pytaniami, które napływają do naszej fundacji, pragniemy oświadczyć:
Napisał Joanna MrozikFakt spalenia książek i innych przedmiotów był niefortunny. Nie miał on jednak charakteru prześmiewczego wobec jakiejkolwiek grupy społecznej czy religii, nie był też wymierzony w książki jako takie czy kulturę.
Jeśli ktokolwiek moje działanie odebrał w ten sposób, chciałbym w tym miejscu go bardzo serdecznie przeprosić.
Fundacja przez ostatnie pięć lat rozdała za darmo prawie ćwierć miliona książek, w tym też książki, które uratowaliśmy przed zniszczeniem w sytuacji likwidacji magazynów przez wydawnictwa.
Niefortunna była także publikacja fotografii ukazujących zniszczenie książek i innych przedmiotów dobrowolnie przyniesionych przez uczestników rekolekcji, zwłaszcza że nie zawierała żadnych wyjaśnień.
Informujemy też, że usuwamy z naszego profilu zamieszczony materiał, by nie generował kolejnych emocji.
Jeszcze raz bardzo przepraszam.
ks. Rafał Jarosiewicz
W kwietniu rozsyłamy myśli Sługi Bożego o. Serafina Kaszuby. Poniżej trochę informacji o nim.
Napisał Joanna MrozikW kwietniu rozsyłamy myśli Sługi Bożego o. Serafina Kaszuby. Poniżej trochę informacji o nim.
Sługa Boży o. Serafin Kaszuba - ur. w 1910 r. we Lwowie. Wrażliwe i posłuszne dziecko. Cherlawy, ciamajdowaty gimnazjalista, który nie umie „batiarować” i nie dokucza żydom. Skupiony, pobożny nowicjusz. Przejawiający zainteresowania naukowe kleryk. I wreszcie - heroiczny apostoł Wołynia, Ukrainy, Kazachstanu, Syberii. Kondycja fizyczna Alojzego była raczej kiepska. Już jako dziesięcioletni chłopiec chorował na szkarlatynę i zapalenie nerek. Głosząc rozliczne kazania nabawił się przepukliny. Przeszedł również operacje uszu w związku z niedosłuchem, który u niego wystąpił, a duszpasterzując na Wołyniu zachorował na tyfus. Prawie całe kapłańskie posługiwanie towarzyszyła mu, jak cień, gruźlica wzmagając, bądź osłabiając swoje objawy. Choroba ta stała się też najprawdopodobniej przyczyną jego śmierci w 1977 r. Pomimo rozlicznych cierpień ojciec Serafin potrafił zachować pogodę ducha. Mówił o sobie „grat życiowy”, a przeczuwając zbliżająca się śmierć pisał: „lampa dogasa i kopci”. Innym razem zauważał „trzeba trochę odpoczynku, ale chyba już będzie wieczny”.
W marcu rozsyłamy myśli św. o. Pio. Poniżej trochę informacji o nim.
Napisał Joanna MrozikW marcu rozsyłamy myśli św. o. Pio. Poniżej trochę informacji o nim.
Francesco Forgione urodził się w Pietrelcinie (na południu Włoch) 25 maja 1887 r. Już w dzieciństwie szukał samotności i często oddawał się modlitwie i rozmyślaniu. Gdy miał 5 lat, objawił mu się po raz pierwszy Jezus. W wieku 16 lat Franciszek przyjął habit kapucyński i otrzymał zakonne imię Pio. Rok później złożył śluby zakonne i rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne. W 1910 r. przyjął święcenia kapłańskie. Już wtedy od dawna miał poważne problemy ze zdrowiem. Po kilku latach kapłaństwa został powołany do wojska. Ze służby został zwolniony ze względu na zły stan zdrowia. Pod koniec lipca 1916 r. przybył do San Giovanni Rotondo i tam przebywał aż do śmierci. Był kierownikiem duchowym młodych zakonników.
NIE ZWLEKAJ! Już DZIŚ podaruj 1% podatku na BOŻE DZIEŁA!
Napisał Joanna MrozikNIE ZWLEKAJ! POMÓŻ NAM DAWAĆ BOGA INNYM – Podaruj 1 % podatku
Kochani,
Mogliśmy uczestniczyć w dziełach, które pozwoliły nam doświadczać Boga żywego, który jest obecny w życiu każdego, kto otwiera Mu drzwi swego serca. Dzięki Jego łasce mogliśmy zobaczyć cuda na własne oczy.
Jak wiele jest jeszcze osób, którym BÓG – przez OFIARNE ZAANGAŻOWANIE WASZYCH SERC i działalność naszej Fundacji – PRAGNIE OKAZYWAĆ SWOJĄ MIŁOŚĆ i nową jakość ŻYCIA W NIM!
DLATEGO NIE ZWLEKAJ! Już DZIŚ ofiaruj 1 % podatku na JEGO DZIEŁA – NA DZIEŁA, KTÓRE WYZNACZA BÓG.
Fundacja SMS Z NIEBA, poprzez liczne inicjatywy ewangelizacyjne, inspirowane Bożymi natchnieniami, PRZYWRACA SENS I RADOŚĆ ŻYCIA. POZWALA ROZWIJAĆ TALENTY I POKAZUJE, ŻE BÓG SPEŁNIA PRAGNIENIA SERC.
KOMU POMAGAMY?
ubogim
bezdomnym
samotnym
młodym i starszym
i wielu innym, zapełniającym ból i pustkę swego serca wszystkim, z wyjątkiem Bożej miłości
W JAKI SPOSÓB POMAGAMY?
„Śniadania za 30 minut”. Codziennie ofiarowujemy posiłek kilkudziesięciu osobom ubogim, bezdomnym, samotnym, wykluczonym społecznie, a wraz z nim – w atmosferze wspólnej modlitwy, akceptacji, przy wielu dodatkowych formach działań wspierających ich trudną egzystencję - pomagamy w przywracaniu, utraconej w ich własnych oczach, godności dziecka Bożego i pełnowartościowego człowieka.
„Mobilny konfesjonał”. Kto by powiedział, że stary Mercedes Vito może być miejscem, w którym popłyną zdroje miłosierdzia? Samochód, w którym zamiast tylnych siedzeń ma konfesjonał, który pozwolił już wielu ludziom, niekiedy nawet po kilkudziesięciu latach, odkryć na nowo podnoszącą z każdej niedoli grzechu, przebaczającą miłość Boga i powrócić do wspólnoty Kościoła.
„Kultura Picia”. Promujemy rożne formy abstynencji – grupa czerwona, kiedy nie umiesz zapanować nad problemem; grupa zielona – ofiarowanie abstynencji w intencji osób, które mają problem alkoholowy oraz grupa niebieska – nieupijanie się, ale rozsądne korzystanie z alkoholu jako świadectwo. Do tej inicjatywy można dołączyć w każdym momencie.
„Jezus w hotelach” - projekt, adresowany do turystów i gości hotelowych, którzy w postaci minicards, dostępnych w kilkudziesięciu warszawskich hotelach i punktach Informacji Turystycznej, mogą znaleźć Boże treści, niezbędne do swego duchowego wzrostu.
„Ewangelia na dachach” jest ogólnopolskim projektem ewangelizacyjnym, mającym na celu głoszenie Ewangelii, przedstawianej za pomocą prostych znaków, przypominających o bezwarunkowej miłości Boga do człowieka.
„Chrześcijańska Księga Rekordów” nie zakłada bicia rekordów dla samych rekordów. Każdy wpisany do Księgi rekord ma przede wszystkim oddać chwałę Bogu. Będzie to wypełnienie słów: „Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy”. Gromadzone rekordy mają za zadanie, oprócz ogłaszania wielkich dzieł Boga, między innymi pomoc w wypromowaniu pięknych inicjatyw chrześcijańskich. Innym celem jest prowadzenie do osobistej relacji z Jezusem, aby odkrywać Jego dzieła w tworzonych wydarzeniach.
„Przystań z Jezusem” to ogólnopolska inicjatywa ewangelizacyjna. Pomagamy uczestnikom festiwalu muzyki elektronicznej Sunrise oraz licznym turystom, przybywających na Wybrzeże, odkryć swe prawdziwe piękno w Bogu. Dzielimy się świadectwem tego, jak Bóg przemienił nasze życie, jak w nim działa i jest obecny. Modlimy się też o takie doświadczenie Bożej miłości dla uczestników festiwalu.
„Stadion Młodych”, „Jezus na stadionie”. Cykliczne rekolekcje organizowane co roku na dużych obiektach takich jak Stadion Narodowy, czy plac przed bazyliką w Licheniu. Każde z tych spotkań jest inne, ponieważ różni są odbiorcy. Cel jest jeden: uwielbienie Boga przez ukazanie radosnego oblicza Kościoła, w którego centrum znajduje się żywy Bóg, pragnący okazywać swą miłującą moc w życiu każdego człowieka.
Oprócz wymienionych powyżej, zaledwie niektórych, spośród licznych inicjatyw ewangelizacyjnych naszej Fundacji, jej działalność wyraża się w organizowaniu i prowadzeniu ewangelizacyjnych spotkań w szkołach, parafiach, halach sportowych oraz akcjach ewangelizacyjnych na ulicach miast, w szpitalach, osiedlach zamieszkałych przez ubogich i innych miejscach, których nie sposób tutaj wyszczególnić.
Opisanym pokrótce działaniom Fundacji towarzyszy bezpłatne rozdawanie wartościowych pozycji, przyczyniających się do rozbudzania wiary, jej umacniania i pogłębiania, w formie ciekawych publikacji, książek, materiałów multimedialnych.
We współpracy ze Szkołą Nowej Ewangelizacji diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej, Fundacja zajmuje się też organizowaniem kursów ewangelizacyjnych. Wraz z Akademią Rozwoju Talentów prowadzi szkolenia, mające na celu przygotowanie osób świeckich do posługi w ewangelizacji, czy też w różnych wspólnotach i ruchach oraz formację wierzących do aktywnego, twórczego dzielenia się swoją wiarą.
A wszystko rozpoczęło się od pragnienia rozpowszechniania żywego Słowa Boga, zapisanego na kartach Pisma Świętego i wysyłania poprzez nowoczesne środki przekazu multimedialnego jego fragmentów.
Podejmowane przez nas projekty wymagają nakładów pieniężnych liczonych w milionach złotych. Możemy je urzeczywistniać między innymi dzięki Waszej ofiarności!
JAK PRZEKAZAĆ 1 %?
wypełniając formularz PIT uzupełnij odpowiednie pola
korzystając z darmowego programu na www.pity.pl
dla mieszkańców Koszalina możliwość darmowego rozliczenia pit-u.
NIE ZWLEKAJ!
POMÓŻ NAM DAWAĆ BOGA INNYM!