Dowcip od księdza (2674)

Dowcip od księdza – godz. 18:00

Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.

np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...

Kapitan pyta szeregowca:
- Z czego zrobiona jest lufa karabinu?
- Ze stali.
- Dobrze, a z czego zrobiony jest zamek karabinu?
- Też ze stali.
- Źle.
- Dlaczego źle?
- Spójrzcie sami, szeregowy, co tu w książce napisali: Zamek zrobiony jest z tego samego materiału.
Ps. Na szczęście, podobno, obecnie w wojsku z kadrą jest inaczej.

- Ile biegów ma...

- Ile biegów ma francuski czołg?
- Pięć, „jedynkę” i cztery wsteczne.
- A po co w nim jedynka?
- Na wypadek gdyby wróg zaatakował od tyłu.
Ps. A mówi się, że zachowanie poszczególnych narodów zupełnie nie ma wpływu na ich ocenę.
Przychodzi mężczyzna do sklepu monopolowego:
- Dzień dobry, nazywam się Antoni Kluska i chciałbym kupić pół litra wódki czystej.
- Proszę bardzo - mówi sprzedawczyni. I wcale nie musi mi się pan przedstawiać!
- Ależ droga pani, ja nie jestem anonimowym alkoholikiem!
Ps. A podobno spotkania na grupach wsparcia i wyparcie problemu nie wpływają na naszą narrację.
Wiozą pacjenta karetką na sygnale. Ten jest przytomny i wygląda przez okno. I w pewnej chwili pyta się siedzącego obok niego pielęgniarza:
- Dokąd mnie wieziecie? Przecież pogotowie jest w drugą stronę.
Pielęgniarz ze spokojem odpowiada:
- Do zakładu pogrzebowego.
Zdumiony pacjent mówi:
- Ale ja przecież jeszcze żyję!
Pielęgniarz bez zmrużenia oka odpowiada:
- Ale my przecież jeszcze nie dojechaliśmy!
Ps. Byłoby to dramatyczne, gdyby faktycznie w taki sposób przychodziła pomoc medyczna.
Kelner w restauracji podchodzi do konsumującego gościa:
- Przepraszam, ale czy mógłby pan tą rybę, którą niedawno przyniosłem jeść nieco szybciej?
- Ale dlaczego? Dopiero mi ją pan przyniósł!
- Sanepid mamy na zapleczu.
Ps. Nie ze wszystkimi klientami restauracji można tak żartować.
Trzy żółwie idą przez pustynię i niosą arbuza. Strasznie się zmęczyły więc zrobiły sobie postój. Nagle jeden żółw mówi:
- Chłopaki, zjedzmy tego arbuza, jestem głodny!
Na to drugi żółw:
- Nie, przecież nie mamy wody, a jedzenie bez wody jest bez sensu!
- Zaczekajcie tutaj, a ja pójdę po wodę, ale nie jedzcie arbuza!
Żółwie czekały... i czekały... Minęły 3 długie lata. W końcu jeden żółw mówi do drugiego:
- Stefan, zjedzmy tego arbuza, bo Mietek już chyba nie wróci!!!
Już mają kroić arbuza i wtem z krzaków wychodzi trzeci żółw i mówi:
- Oj, bo nie pójdę po wodę!!!
Ps. Czasem niektóre sprawy dzieją się naprawdę wolno, ze względu na to, komu są powierzone.
Ciotka ma dwóch siostrzeńców - bliźniaków, jednak zaprosiła do siebie tylko jednego. Gdy już przyjechał, ciotka pyta go:
- W jaki sposób zdecydowaliście, który do mnie przyjedzie?
- Ciągnęliśmy losy.
- I ty wygrałeś?
- Niestety, nie.
Ps. Czasami trudno, aby ktoś nas lubił w sytuacji, w której tak jasno zaznaczamy niechęć bycia z nim.
- Proszę pańskie prawo jazdy - zwraca się policjant do kierowcy.
- Ok, ale to trochę potrwa, bo właśnie jadę zapisać się na kurs.
Ps. Nie ma to, jak pozytywne podejście do sprawy w każdej sytuacji.
Na placu koszarowym stoi młody żołnierz i pali papierosa. Przechodzi kapral i rozkazuje:
- Żołnierzu, natychmiast zgaście tego papierosa. Tu się nie pali!
Wystraszony żołnierz zaczyna się tłumaczyć:
- Myślałem, że tu, na świeżym powietrzu...
- Zapamiętajcie sobie! Tam gdzie ja jestem, tam nie ma świeżego powietrza!
Ps. Niektóre argumenty są wystarczająco mocne, aby wielu spraw zwyczajnie nie podejmować.
- Jasiu, kogo częściej słuchasz, mamy czy taty? - pyta nauczycielka w szkole.
- Mamy.
- A dlaczego?
- Bo mama więcej mówi!
Ps. Dla dzieci wiele pytań ma bardzo proste odpowiedzi.

Top