Dowcip od księdza (2688)
Dowcip od księdza – godz. 18:00
Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.
np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...
Sytuacja w jednej ze szkół:
Pani pyta Piotrusia:
- Piotrusiu dlaczego ściągnąłeś od Zosi.
- Skąd pani wie?
- Bo w ostatnim zdaniu Zosia napisała „nie wiem”, a ty napisałeś „ja też”.
Ps. Uczciwość sprawia, że wiele razy nie musisz być zadziwiony.
W środku nocy zdenerwowany mężczyzna dobija się do drzwi portierni szpitala psychiatrycznego:
- Proszę mnie wpuścić, oszalałem, potrzebuję natychmiastowej pomocy lekarskiej!
- Co? Teraz? W środku nocy? - denerwuje się zaspany portier - Pan chyba zwariował!
Ps. Wiele spraw nienormalnych staje się dziś normalnością.
Ojciec pyta syna:
- Co robiliście dziś na matematyce?
- Szukaliśmy wspólnego mianownika - mówi syn.
- Coś Ty?! Gdy ja byłem w szkole, też go szukaliśmy. Że też nikt go do tej pory nie znalazł... Ps. Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał – nawet po latach.
Do kawiarni wchodzi klient i zamawia małą słabą kawę.
Kelner niosąc na tacy zamówienie, potyka się i wylewa zawartość filiżanki na gościa:
- Ależ pan wylał na mnie kawę!
- To nie ja. Była taka słaba, że sama się przewróciła.
Ps. Szukanie głupich argumentów do usprawiedliwienia wcale nie pomaga w załagodzeniu sytuacji.
Idzie mocno pijany mężczyzna ulicą. Zatrzymuje go policja:
- Zapraszam do poloneza.
Bełkocząc odpowiada:
- A ja nie słyszę muzyki.
Ps. Czasem warto postawić sobie pytanie, czy nie ma przesady w piciu, gdy na ulicy nie chcesz „tańczyć poloneza” tylko dlatego, że nie „słyszysz muzyki”.
Młodemu małżeństwu urodziło się dziecko. Sąsiadka przychodzi je zobaczyć.
- Jakie słodkie maleństwo! Jak je nazywacie?
- W dzień czy w nocy?
Ps. Okazuje się, że odrobina nocnego „krzyku” potrafi zmienić imię.
Idzie pijany mężczyzna ulicą. Raz się zaśmieje, raz pomacha ręką.
W końcu podchodzi do niego jakiś facet i pyta:
- Co pan się tak śmiejesz?
- Opowiadam sobie dowcipy.
- A dlaczego machasz pan ręką?
- Bo niektóre już znam.
Ps. Dystans do samego siebie jest dobrą rzeczą, ale pijaństwo niestety nie pomaga w dobrym zachowywaniu dystansu.
Niedaleko małej parafii, zbudowanej przy drodze, stoją rabin i ksiądz.
Piszą na tablicy wielkimi literami: „KONIEC JEST BLISKI, ZAWRÓĆ NIM BĘDZIE ZA PÓŹNO!”
W chwili, gdy piszą ostatnią literę, zatrzymuje się samochód.
Wychodzi kierowca i krzyczy:
- Zostawcie nas w spokoju. Wy religijni fanatycy!
Wsiada z powrotem do samochodu. Odjeżdża.
Po chwili słychać wielki huk i trzask...
Duchowni patrzą na siebie i ksiądz mówi:
- Eeee... może po prostu napisać „Most jest zniszczony!"”
Ps. Nie ma to, jak jasny i prosty przekaz.
- Panie doktorze, mój mąż strasznie mnie obraził.
- I dlatego musi mnie pani budzić w środku nocy?
- Tak, bo teraz trzeba go będzie pozszywać.
Ps. Opanowując nasze emocje jest szansa, że w nocy nie będziemy musieli budzić „lekarza”.
Jaś pyta taty:
- Czym się różni wizyta od wizytacji?
- Widzisz Jasiu, jak my jedziemy do babci, to jest to wizyta, a jak babcia do nas, to jest wizytacja.
Ps. Umiejętność przekazywania jasnych komunikatów dzieciom - bardzo pomaga.